Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zupełniejakpaloneopony.
Złośliwywicherporywałśniegzsąsiednichgrobowców
iciskałnimwprostwtwarz.Słodkizapacholbrzymich
wieńcówwywoływałmdłości.Waszkowwcisnąłgłowę
głębiejwramiona.Innizachowywalisiępodobnie.
Jakidzierobota?
krzyknąłwkierunkukopaczy.
Trudnosię,cholera,kopie,
towarzyszu
odpowiedział
grabarz,przerywającnachwilępracę.Twarzmiałdużą,
cerępijaka,zaczerwienioneczołopoznaczonesetkami
zmarszczekirzedniejące,zmierzwionesiwewłosy.
Ziemiazamarzniętajakbyk.Jeszczetrochęcierpliwości.
Wkońcusiędokopiemy.Towarzyszniechsobiespokojnie
pali.Trupnamnieucieknie.
Dureń!
Rosjaninsplunąłzgniewem.
Wasyl
zwróciłsięwstronękapralaomongolskichrysach.
WeźSaszęijeszczedwóchpacanów,ipomóż
grabarzom,bobędąkopaćdorana