Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przypominałobezludnąwyspę.Odprzystankutrolejbusu
prowadziładoniegodrogawśródzarośli.Martinzawsze
szedłpierwszy,rozgarniałgałęzieioglądałsiędotyłu,
jakbysiębał,żeEvanaglezniknie.Zgubisięgdzieśwtej
dziwnejkrainie,którąuważalizaswoją.Światłodrżało
naliściachosik,powojelgnęłydopni,aonionajakby
zprzestrachemlgnęlidosiebie.Musielisięcałować,
musielisięobejmować,awszystkotonażelaznejkładce
pomiędzydwiemaruraminadczarnympotokiem.
PobrudzićEviebluzkę,przyciskaćsiędoniejtakmocno,
bywkrótceniewiedzieć,cotaktrzaskarurociągpod
nimiczyrurociągwnich.Apotemodsunąćsięodsiebie,
przejśćkilkakroków,zeskoczyćzbetonowegosłupka
iznówpaśćsobiewobjęcia,tutaj,wśrodkulasku,
któregoniemanamapiemimożepełenjestptasich
treliichłodnegotchnieniadrzew,mimożerosnąwnim
kępypokrzyw,łopianyibrzozy,nagiejakskóraodkryta
naglepodubraniem.Itakbezkońca:Martin,choćledwie
trzymasięnanogach,niemożeprzestać,Eva,
wymęczonapieszczotamiMartina,opadananiegowciąż
odnowa.Spomiędzygałęzibzunadnimiwystają
zardzewiałeszczątkistaregodźwigu:nabębnienawijaka
zostałojeszczekilkazwojówdrucianejlinki,którejkoniec
pełzawtrawiejakwąż.Nabrzeguwypełnionego
deszczówkąbajorkakwitnąwątłeżółtekosaćce.