Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nieuchwytnypodmuch,odktóregomateriałfalujejak
taflajeziora.Twojespojrzenieimójchłód.Wszystkoinne
tokłamstwo,worekbrudu.Immniejbędziemy
godotykać,tymmniejsięubrudzimy.
Alewciążdotykali.Wymykalisięztygrysiegoświata
nabezludnąwyspęnaszczyciehałdyinadaluważali
tomiejscezaswoje,choćnieuchronniekurczyłosię
zkażdąichwizytą.Zbiegiemczasucorazczęściejjuż
tylkoprzesiadywalitamprzywinie,zadręczającsię
długimirozmowami,idopierokiedyniemielicopićani
oczymmówić,zaczynalisięcałować.Kosaćcewbajorku
wkrótcestałysięznakiemmęczącejrutyny.Falaznikała
wpiasku:dalejniemiałajużdokądpłynąć.Prawdabyła
taka,żepomaturzeobojechcielisiędostaćnaczarno-
żółteuczelnie,wkroczyćwpręgowaneżycie.DlategoEva
postanowiłaskłamać.Kłamstwodługoniechciałojej
przejśćprzezgardło–niewtymwysiedzianymciasnym
gniazdkupośródpleniącychsięchwastów.Najpierw
pozwoliławięcMartinowi,żebyściągnąłjejbluzkęiottak
błądziłdłońmipojejciele,podczasgdysama–teżtylko
ottak–beznajmniejszegozaangażowaniaśledziła
temiłosnezabiegi,doprowadzającMartinadocoraz
większejrozpaczy.Apotemodepchnęłagoodsiebie.Nie
ijuż.Siedziałipaliłjednegopapierosapodrugim.
Wyglądałjakprzegranyfacet.Byłbardzopiękny.Włożyła
jegokoszulę.Czułanasobiemiękkimateriał.Poczym,
jakgdybynigdynic,wypowiedziałazdanie,które
otworzyłosięwniejjakscyzoryk.
–Chybajestemwciąży.
–Zemną…–Niewiedział,czynakońcumabyć
wykrzyknik,czyznakzapytania.
–Nie.–Patrzyłananiegozoddaliprzyszłegożycia,
którejeszczenienadeszło,aoktórejużbyłzazdrosny.Jak
wtedy,kiedyobracałsięzaniąwobawie,żewkażdej
chwilimożezniknąć.
–Sypiaszzkimśjeszcze?–zapytałinatychmiast
przeraziłsięsensutychsłów.
–Zkimpopadnie–odparłatwardo,zaskoczona
przestrzenią,któranaglesięprzedniąotworzyła,