Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
♥Rozdział3♥
PodRepublicPlazapodjechaliśmyodTremontPl.
Kolejnetrzywozyokrążyłybudynek,takbykażdyrógbył
obstawiony.Uważałam,żejeśliudałonamsięznaleźć
miejsce,którewskazywałazagadka,poKupidyniejuż
dawnoniebyłośladu,aleobstawazawszesięprzyda.
Parkującsamochód,kątemokawidziałam,jakCole
odwróciłsięwmojąstronę,ipoczułamjegoświdrujący
wzrok.Zamiastnanimskupiłamsięnaotoczeniu,
zastanawiającsię,czymożeKupidynczekagdzieś
wukryciu,obserwującnaszepoczynania.Jednakgłośne
westchnieniezmusiłomniedospojrzenianamojego
partnera.
–Powinniśmygotymrazemwychwycić.Wszędzie
sąkamery.Naprzejściu,wbudynkubiurowca
iwStarbucksiezapewneteż.Obokjestprzystanek
autobusowy,niemamożliwości,byprzeszedłzciałem
niezauważony.
–Tożadnepocieszenie–zrobiłamzgorzkniałąminę–ile
byłojużmiejsczmonitoringieminiczegonieudałonam
sięustalić.Tojestjakaśpieprzonagrazwidmem.
Chcączakończyćrozmowę,któradoniczegonie
prowadziła,chwyciłamzaklamkęiwyszłamzauta.Ten
drapaczchmurtoażpięćdziesiątsześćpięter,uniosłam
więcgłowę,byobjąćspojrzeniemcałybudynek.
–Mamnadzieję,żewindadziała–mruknęłampod