Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
uwolnićramionazjejsilnegouścisku.Niepuściła.
Nomów!Pocotowyciągasz?!
KarlStrauchsięnieodezwał,aonazrozumiała,żenic
tegomilczenianieprzerwie.
Niezniosętego!Mamdość!Idziemy.Pchnęła
chłopcówschodamiwdół.
Alemamo!
Już!Wracamy!
Chłopcyzeszliposłusznie,choćzociąganiem.
Ustastaregodrgnęły,kiedyzdołudoleciałodgłos
zamykanychdrzwi.Poprawiłramęsłużącąmuzataboret
ichrząknął,apotemuniósłmundurnawysokośćoczu.
Szaroniebieskatkanina,sprutapodlewąpachą,nosiła
śladyczasu.Pogiętawmiejscachzłożeniaiwytarta,
utraciłaswójdawnyoficerskiczar,padającofiarą
łakomychmoli.
MogłeśgochociażupraćpowiedziałHeinz.
Pomócci?
Ojciecpokręciłgłową.Strzepnąłmundurijeszcze
więcejpyłuposypałosiędookoła.Bezużyteczna
rowerowaramawydałazsiebiemetalicznyzgrzyt.Karl
staranniezłożyłubranienakolanachizacząłścierać
chusteczkągrubąwarstwękurzu.Heinzobserwowałjego
powolne,dokładneruchy.Aktczyszczeniawydałmusię
starcząnonszalancją,alenieprotestował,widząc,
żesprawiatoojcuwyraźnąprzyjemność.
KarlStrauchwskazałsynowitaboretprzydrewnianej
podporzepodtrzymującejkrokiew.Pochwiliprzestał
czyścićrękawipodsunąłHeinzowiprzednosfragment
munduru.Niecopodprawąkieszonkąnapiersiwyraźnie
odznaczałosięmiejsceciemniejszeodreszty.