Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Starzecdługonicniemówił.Twarzmiałzupełnie
nieruchomą,pobladłą.
–Zawieźmnietam–powiedziałwreszciecicho.
Heinzniedosłyszał.
–Comówisz?
–Muszęwrócić.Zabierzmnietam.
Tamtegodniadługosiedzielinastrychu.Martha
musiałakilkakrotniewysyłaćdonichktóregośchłopca,
abywreszciezeszlinaobiad.Kiedywkońcuzjawilisię
nadole,kuchnięprzesycałzapachrozgotowanego
bulionu.Zasiedlizastołemizdawalisięniedostrzegać
pytającegowzrokuMarthy.
–Jadęzwami–powiedziałapoobiedzie,widząc,
żeprzygotowująsiędopodróży.
–Nie.Pocotypojedziesz?Todaleko,wschód,może
byćniebezpiecznie.Atatamusicośzałatwić–starałsię
przekonaćżonęHeinz.
–Załatwić,tak?Dlaczegoniepowiesz,ocochodzi?
–Mojadroga,jateżniewiem.
–Jategotakniezostawię,mamnadzieję,żemnie
rozumiesz.Onzawszecośukrywał,nietraktowałmnie
poważnie.Jategotakniezostawię–powtórzyła.
Heinzznałswojążonę.Niejedenrazprzekonałsię,
żenależyjejsłowatraktowaćpoważnie,zwłaszczagdy
istniałamożliwośćsięgnięciawciemnąwojenną
przeszłośćniemieckichoddziałów.Jeszczejakostudentka
Marthaasystowaławbadaniachnaddziałaniami
nawschodzieibyławtomocnozaangażowana.Później,
kiedyurodziładzieciipodjęłapracęwszkole,pierwotny
zapałwygasł,aleciekawośćnigdyjejnieopuściła.Tylko