Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
drobnezmarszczki.
Pozamknięciu,kiedywszystkiekrzesławylądowały
jużnastołach,zmytanamokropodłogawysychała,
aBruceSpringsteenśpiewałomarzeniach
itajemnicachnaobrzeżachmiasta,MiaiRoseusiadły
przybarze,popijającpiwo.Ichbolącestopywreszcie
zaznałyulgipowielogodzinnymkontakcieztwardym
betonem.Jeanstanęłazanimiiliczyłautarg.
–Jakdługozostanienaszgość?–zagadnęłaRose
wystudiowanieniedbałymtonem.
–Zarezerwowałpokójnatydzień–odmruknęłaJean,
zapisującliczbywbloczkunazamówienia.
–Spodobałcisię?–zapytałaMia.
–Nie,wręczprzeciwnie.Wyglądaminafiuta.
Potraktowałmnieprotekcjonalnie.–Przerwało
imbębnieniewszybę.ToFrankstukałwniąkłykciami.
Pomachałimnadobranoc.Wjegobrązowychoczach
byłotylenadziei,żebardziejprzypominałbezdomnego
kundlażebrzącegoojakiśkąsekniżpolicjanta
potrzydziestce.Zamachałydoniego.
–Temufacetowitrzebautrzećnosa–stwierdziłaJean
zdezaprobatąwgłosie.
Rosemilczała.
–Jestmiły–powiedziałaMia,chcącsprowokować
jądojakiejśreakcji.
–Nieotochodzi–odezwałasięwkońcuRose.
–Topoprostuniemasensu.Nietakwyobrażamsobie
przyszłość.–Pociągnęłałykpiwa.
Miaobserwowałająuważnie.
–Maszjużodpowiedźz„Sage”,prawda?