Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Alezpewnościąwięcejjestwśródwastych,którzy
niepodnosząrękinamatkęciągnęła.Wydajesię,
żewłaśniewtymrzecz,prawda?
Toznaczy?
Żywiciedonichgłębokąnienawiść,boalbowas
zaniedbywały,albowamisterowały.Aleniejesteście
wstanienicimzrobić.Przenosiciecałązłośćnainne
kobietyidlategojemordujecie.Częstozresztąwłaśnie
ztegopowoduwybieraciete,któreprzypominająwasze
matki.
Piotrzacisnąłusta.Znówtaliczbamnoga.
TwojatopięknakobietadodałaNina,wskazując
monitor.Trochępodobnadotej,którejmasztakdużo
zdjęć.
Langermilczał,boniekojarzył,bywistocietakbyło.
JoannaChyłka,tak?
Byćmoże.
teżwygooglałam.
I?
Iwyglądanato,żemaciebogatąwspólnąhistorię.
Niemasznawetpojęcia,jakbardzo,skwitowałwduchu
Langer.Nieodezwałsięjednak.Niezamierzałzagłębiać
sięwuliczkę.
SzczęśliwiePokoramachnęłaręką,jakbynie
tointeresowałonajbardziej.
NiemniejsząobsesjęmaszchybanapunkcieKaroliny
Siarkowskiejpodjęła.Jejfolderteżjestdośćbogaty.
Rzeczywiścietakibył.
PiotrodkilkulatmusiałmiećSiarkęnaoku,apo
zawarciuukładuzprokuraturąjeszczebardziej.Była
tojedynaoskarżycielka,którawtrakciecałejjegodługiej
karieryrealniemuzagroziła.Zebraładowody,działając
jeszczewpoznańskiejprokuraturze,wktórejLangernie
miałżadnychwtyk.Iuderzyławniegotakmocno,jaknikt
inny.