Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tekst.
Zuzkawodpowiedziwsadziłapalecwskazującydoust,
udającodruchwymiotny.
Notakskwitowałam.Tobielepiejbrzmi:
Rapeme,
myfriend
wykrzyczaneprzezblondćpuna?
NieważsięmówićtakoCobainiezawrzała.Nawet
niewiesz,jakiemiałciężkieżycie.Jegorodzinasię
rozpadła,kiedyskończyłzaledwieosiemlat.Osiem,
rozumiesz?Wiesz,cotoznaczydlatakiegodziecka?
Dojrzałamżalwjejciemnychoczach.
Niewiem,cotoznaczyprzyznałam.Alepotrafię
zrozumiećiwspółczuć.Przesunęłamdłoniąpojej
ramieniu.
RodziceZuzyrozwiedlisię,gdybyłajeszczemała.
Chybawłaśniedlategotakkochałamuzykówzezłymi
doświadczeniami.Upajałasięichtwórczością.Znajdowała
wniejsamąsiebiezagubioną,niekochanądziewczynkę,
któraskrywałauczuciapodmaskązadzioryitwardzielki,
jakąnacodzieńgrała.
Doszłyśmydosali,stanęłyśmywdrzwiachikiedytylko
naszymoczomukazałosięszkolnedisco,spojrzałyśmy
nasiebiewymownie.Czasamisięniezgadzałyśmy,jak
toludzie,alebywałyteżtakiechwilejaktajedno
zerknięcieirozumiałyśmysiębezsłów.Wystarczył
moment,byznowupoczućwięź,nadawanienatych
samychfalach,brakpotrzebywyjaśnianiaczegokolwiek.
Todziękitemubyłyśmynajlepszymiprzyjaciółkami.
Wolnapiosenkapłynęłazdużychgłośnikówwiszących
wysokopodsufitem.Subtelnedźwiękimuzykikołysały
przytulonychdosiebienastolatków.Zwyklepootwierane
naościeżoknazasłaniałterazczarnymateriałimitujący
szantung.Choćsalabyłaprzestronna,czułam,jak
zewsządosaczamnielepkawońpotuiperfum