Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
idokądzmierza.Odtrzechlatcierpliwieczekała,
toonzrobipierwszykrok.Ponadwszystkobałasię,
żechłopakniczegodoniejnieczuje.Jejzdaniem
wyznaniemuprawdygroziłoewentualnymupokorzeniem
izerwaniemprzyjaźni.Zuzawolaławięcnierobićnicniż
zepsućdobrerelacjemiędzynimi.SzczególnieżePatryk
ostatniobyłnieswój,jakbynieobecnymyślami,
podłamany.
Bardzochciałam,żebywreszciezostaliparą.Pasowali
dosiebie.Postanowiłam,żejeślidokońcaszkołysytuacja
sięniezmieni,zainterweniuję.Możetocośpomoże.
Ruszyłamwstronędomu.Niewiedziećczemu,imbliżej
leśnejdrogisięznajdowałam,tymwiększyodczuwałam
niepokój.Mogłamzadzwonićpomamę,tyleżenie
miałamsercawyrywaćjejzdomupocałymdniupracy.
Albopotatę.Otejporzebiegał.Możezrobiłbykółeczko
wmoimkierunku…
Piekłoiszatani!Przecieżniejestemdzieckiem!Setki
razypokonywałamtrasę.Znałamniemalkażdedrzewo
mijanepodrodze.Bawiłamsięwtymlesiejakodziecko.
Wciągnęłamczapkęnagłowęiruszyłamprzedsiebie.
Żebydodaćsobiewięcejodwagi,sięgnęłampamięcią
dopięknych,słonecznychdni.Oczymawyobraźni
ujrzałamprzejrzystylas,awnimsmukłesosny,
cętkowanebrzozyidorodnedębyłagodniekołysałysię
nawietrze,rzucającwielokształtnecienie.Stuletnie
drzewaporastałypagórkipokrytemiękkimmchem,gdzie
jesieniąpojawiałysiękurkiipodgrzybki.Gdzieniegdzie
majaczyłypoletkaczarnejjagody,borówkiililiowego
wrzosu,wktórychkicałyzające.Podszytzdobiłyjarzęby
uginającesiępodsoczystymikiśćmiszkarłatnychkorali.
Byłyoneprzysmakiemdlasłowikóworazdrozdów
odwdzięczającychsięzapokarmmagicznymśpiewem.