Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jednakmojacholernaciekawośćznówwzięłagórę.
Proszępani,kimjesttenmłodymężczyzna,który
tutajstał,kiedyprzybiegłam?Wyglądał,jakbypaniąznał.
Galachybateżgorozpoznała,bozachowywałasiębardzo
łagodnie…Niezamierzałampodkreślać,żenawetnie
pofatygowałsię,abyzadzwonićpokaretkę.Podlec
jeden.
Jakimężczyzna,kochanie?
Tenodalfyromeo…Odtegoczarnegoauta.
Jakiegoauta,dziecko?Nicniepamiętam.
Stałtużprzedpanią.Wskazałamoświetlonąulicę
zamoimiplecami.Starszyodemnie,wysoki,
wpłaszczu.PogłaskałGalę,agdynadbiegłam,odjechał
wyjaśniłamzgrubsza,chcącoszczędzićjejwspomnień
otym,jakzostawiłnapewnąśmierć.
Nikogoniekojarzę.PrzechadzałamsięzGalą
ipoczułamstraszliwyuciskwpiersi.Potemzjawiłaśsię
ty.
Musimyjechaćprzerwałmiratownik.Proszęsię
odsunąć.
Stałamobokkaretkiipatrzyłam,jakzamykająsię
drzwiczki,zaktórymizniknęłatwarzNowakowej.Pochwili
erkaodjechała,anaulicyzaczęligromadzićsięgapie.
Ktośchwyciłmniezarękęchłodnądłonią.
Laro,kochanie,nicciniejest?
Odwróciłamsięizobaczyłamznajomątwarz,azanią
grupkędyskutującychsąsiadów.
Mama?
Kotku,cotutajrobiłtenambulans?
Nowakowachybamiałazawałodpowiedziałam.
Zawał?Ityprzytymbyłaś?odrzekła
zniedowierzaniem.
Potwierdziłamskinieniem,ponieważniemiałamsiły