Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Kucnęli,poczymwyjęliztorbyakcesoriamedyczne
iprzystąpilidodziałania.
Okej.Wbiłemsię.
Dobra.Teraztlen.Dajmaskę.
Nanoszeidoszpitala.
Przepraszam,jakijestjejstan?spytałam.
Zdążyliśmywsamąporę.Będzieżyć.
Odczułamniepojętąulgę.
Dziękuję,to…niedokończyłam.
Ryksportowegoautaprzerwałmiwpołowiezdania.
Czarnaalfazbliżałasięzzawrotnąprędkościąwnaszym
kierunku,leczkilkametrówprzedkaretkązwolniła.
Skupiłamspojrzenienaprzedniejszybieiujrzałam
nieznajomego.Pochwyciłmójwzrokizzuchwałym
uśmiechemnatwarzydżentelmeńskoskinął.
Nimzdążyłamzareagować,samochódprzyśpieszył
iniczymbłyskawicapodążyłprostoulicą.
RatownicywnieślinanoszachNowakową
doambulansu.Widocznielekiitlenposkutkowały,
boniecosięożywiła,choćnadaloddychałaciężko.
Dziękuję,dzieckowyszeptała,obracającgłowę
wmojąstronę.
Niemazaco.
Kochanie,zaopiekujsięGalą.Onaniemanikogoprócz
mniepoprosiła.
Oczywiście,zajmęsięnią.Proszęsięonicnie
martwić…zapewniłam.
Zastanawiałamsię,czyniedopytaćjejonieznajomego,
którypotraktowałztakąobojętnością.Bezczelnie
patrzył,jakkobietaupadanaziemię,inicniezrobił.
Wolałamniemyśleć,cobysięstało,gdybymakurattędy
nieprzechodziła.
Niechciałamjejnadwyrężać,itakjużsłabomówiła,