Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wujkowi.Potemprababci,babci,matce.Iwszystkim
innym.
–Sara,tuziemia!
Marzenamachałajejprzedoczamipustąszklanką.
–Przepraszam,zamyśliłamsię.
–Amyślałam,żejużsięupiłaś.Nodobra,idę
dokuchni,mojakochana,ponastępnąbutelkę.
***
2019
Sarakłamała,mówiącciotce,żeniebędzietęsknić
zaswoimmieszkaniemwLublinie.
Terazrozglądałasięponimzmieszaninążaluilęku.
Ajeślipopełnianajwiększegłupstwowżyciu?Tutajmiała
swójazyl,któryzkażdymrokiemudoskonalała–
przemalowującściany,zmieniającmebleiich
ustawienie,dodającdekoracje,kwiatyiobrazy.
Tuspędzaładługiegodziny,czytająculubionebaśnie
ioglądającserialekryminalne,gotującisłuchając
muzyki.Tuteż,wnajmniejszympokoju,przezkilkalat
przyjmowałapacjentówwprywatnymgabinecie,dopóki
Januszniezaproponowałjejpracywswojejklinice.Dużo
dobrychwspomnień,trochętychgorszych–
tenajczarniejszerozpłynęłysię,bozawszewkrytycznym
momenciejechaładoBrzezin–nowłaśnie,zawszetam
wracała.Tambyłojejmiejsce,tutajżyłajakby
wpoczekalni.
Poszładokuchni,ogołoconejjużniemalzesprzętów,
pochowanychdowielkichkartonowychpudeł
ustawionychwkorytarzuidawnymgabinecie,iwłączyła
czajnik.Wsypaładokubkakilkaliścilipyizalała
jewrzątkiem.Ubraniajużspakowała,zostałyobrazy,
plakatyizdjęcia.Noikwiaty.