Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
miałabymsięczućnieswojowewłasnymdomu?
–Tyjużmiastowajesteśprawie...Apozatymtużywej
duszyniema.Waszeciakowatylkojedna,alestarutka
igłuchajakpień.Atulasprawiepodsameoknapodłazi.
–Dodomuminiewejdzie–odparłaSara
ześmiechem,zabierającsiędorosołu.Intrygowałoją,
żenawetMirek,któryzadzieciakaspędziłtupołowę
życia,zadajejejpodobnepytania,jakgdybyfakt
powrotudorodzinnegodomubyłczymśdziwnym
inienaturalnym.
–Aledzikiczasemtułażąpookolicy,towiesz?
–Dziki?–zapytałaSarazaniepokojona.
–Toznaczywtejczęścilasuraczejichniema,ale
zaPrzylesiemjużtak.
–Todobrze,boniechciałabym,żebymicośryło
wgrządkach.PamiętaszPanaWilka?
–Omatko,jakjasięgobałem!Matkanasnim
nieustanniestraszyła.Chybababciatowymyśliła.
–Nie,prababcia.–Sarawyjrzałazaoknozłyżką
wustach.–Żebybabcianiechodziłatampozmroku.
Ciekawedlaczego?
Mirekwzruszyłramionami.
–Namteżzabraniali.
–Tylkomyichniesłuchaliśmy.–Sarazaśmiałasię
łobuzersko.
Mężczyznanaglespoważniał.
–JateżzawszemówiłemdzieciakomMarzeny,żeby
nigdziegłębokowlasniewłaziły–powiedziałznacznie
ciszej.–Jaksięniemadobrejorientacji,tołatwosię
pogubić.Atudużotrujakówrośnie.Uważaj,żebyśity
czasemczegośtakiegoniezerwała.