Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Podnosioczydogóry,
Potemspuszczajekuziemi,
JużpodbiłaN.N.nimi.
WsercuN.N.cieńichmury,
Aźrenicełzamumroczy,
Gdyżpodniosłanańsweoczy
Klarybella,cudnatury”.
Tuwestchnąłitakmówiłdalej:
Nieśmiałemnapisać:„JużpodbiłaMarkanimi”,iimię
mojezastąpiłemliteramiN.N.Aterazkorzystaztego
stryj.Takiprzewrotnyjesttenświat.Zważ,żestryjowi
naimięAugust,więcjeślisiępowie:„JużpodbiłaAugusta
nimi”,tobędziezawielezgłosekirytmzły.Ach!Alestryj
inatoniezważał.
Cywińskijąłprzygryzaćżółtewąsiki,aznimirazem
ikrótkągórnąwargę,niedostatecznieodsłaniającąnieco
przydługieprzedniezęby.
Tysięśmiejesz?zapytałzmelancholiąMarek.
Nie.Aleniestójmytaknamiejscu,bomrózbierze.
Ruszylidalej.Mrózrzeczywiściebrałtęgi.Słońcezaszło.
Przezzwikłanąkratęgałęzinaprzydrożnychdrzewach
widaćbyłoniezmiernązłotąiczerwonązorzę.
Odzabudowańleciałynanocdolasuwrony.Śniegi
napolachpowlokłysiębarwąfioletową,atropylisie
izajęczewidnenarozłogachśnieżnych,barwąciemnego
szafiru.Wierzbyprzyrowachbyłyjakbyomaszczone
purpu​rą.
Tysięśmiejesz?powtórzyłMarek.Myślałem,
żechoćwtobieznajdętrochęwspółczucia.
Znajdziesz,ilezechcesz,aletymczasemodpowiedz
wyraźnienamojepytanie.Mnieniechodziosztambuchy,
tylkooto,czywprostniewyznałeśpannieWyrożębskiej,