Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żejąkochasz?
–Niestety,nigdy!DziesięćdnitemubyłemwLeżnicy
Wielkiej.Zdarzyłosię,żezostaliśmyzKlarybelląsami.
Onasiedziałaprzyszpinecie10,przebierającpalcami
poklawiszach.Jazbliżyłemsięijużmiałemklęknąćprzed
nią,jużmiałemnaustach:„Klarybello,wysłuchajserca,
którecięubóstwia!”,alezbrakłomitchu,odwagi,słów,
woczachmipociemniałoiniepowiedziałemnic...
Aprzecież,czegożjachciałem?Nierękijej,ale
westchnienia,alepuklawłosów,aleczułegosłowa
nadrogę.Niestety,niebaitegomiodmówiły!
–Tak!Nieba,aleniepanna,bojejonicnieprosiłeś.
Tymrazemtwójstryjniezawinił.
–Niestryjzawinił,alegdypanistarościnawróciła
dosalonuigdyoświadczyłem,żewkrótceopuszczam
Różyce,wówczasspotkałmnieciosostatni,
najboleśniejszy.
–Cóżsięstało?
–Starościnaniedosłyszy,więcKlarybellaodpowiedziała
zaobieipodawszymirękę,rzekła:„Waćpanzapewne
doszkół?”.Itomniedobiło.Związanytajemnicą,którą
niepotrzebniesobieprzyrzekliśmy,niemogłemwyznać,
dokądjadę,więcpowiedziałemtylko,żemojenazwisko
dojdziejejuszudopierowówczas,jeślizdalekichkrajów
wrócinaskrzydłachsławy.Potychsłowach,spojrzała
namniei–niewiem–możemisięzdawało,żejagodyjej
oblałysięnaglerumieńcem,alenawyznaniabyłojuż
zapóźno,więcwychyliłemdodnaczaręcykuty
–iwyjechałem.
–Wychyliłeśczaręczego?
–Cykuty.Mówiętopodfigurą.
LeczCywińskiniezastanowiłsięnadtym,żechodzi