Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ofiguręretoryczną,żezaśdoszliwłaśniedoprzydrożnej
figury,więczatrzymałsięirzekł:
–Trzebastrąbićpsy.
Itakmówiąc,podniósłdoustróg,leczMarekchwycił
gozarękawizatrzymał.
–Czekaj.Czyniemaszdlamnieanisłowapociechy?
–Mójdrogi,jasampotrzebujępociechy.Wczorajbyłem
wleśniczówceipowiedziałemHance,żemuszęjąopuścić
nadługo.StaregoPlichtyniebyłowdomu,więc
odprowadziłamnieopłotkamiażdostrugi,apodrodze
totakjejłzykapały,jednazadrugą,żeażmnieścisnęło
cośwpiersiach.Powiadamjej:„Hanuś(bojakniktnie
słyszy,tomówimysobie:„ty”),czemutaksiejeszłzy
wśnieg?Nicznichniewyrośnie”.Aonapowiada:„Oj,
smutekStachu,wyrośnieiniedola!”.Przysięgałemjej
nawszystkieświętości,żejejniezapomnę,aleniebardzo
chciaławierzyć,gdyżdomyślałasię,żejapuszczęsię
ażdoWłoch,imówiła:„Gdziemnietamprostej
dziewczyniedotychcudnychWłoszek!”.Jakożsłyszałem
ija,żebestiesąurodziwejednawdrugą;aletytomusisz
lepiejwiedzieć,bopewnojużniejednąksiążkęonich
przeczytałeśalbowidziałeśjenakopersztychach?11
–Włoszkisłynązurody–odpowiedziałMarek
–iwyznaję,że,myśląconich,nierazlubymoddawałem
sięmarzeniom.
Cywińskirozśmiałsię.
–Tomaszipociechę,alboprzynajmniejjąznajdziesz,
ajanie,boAnusiamawłosyjaklen,itymmniewzięła.
Dlamnieczarnowłosakobietato...tego...No...nie
mówię,żebyjużtakcałkiemnic,boiowszem,alenie
dokochania!Atypomyśljeszczeiotym,żepanna
Wyrożębskamadwadzieściakilkalatinietylkodla