Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
potrafisz,ijazda!...Wiem,żeitobiepilno.Narzekałeś,
żeciniewspółczuję,alejawszystkorozumiem.Pierwsza,
choćbyztwoimprzeproszeniem,dziecinnamiłośćpuści
czasemtęgiekorzenieigdyprzyjdziewyrwaćzserca,
toboli...Widzisz,żejatorozumiem...
NatoMarekpodniósłrozmarzoneoczywgórę,aletym
razemniekuzorzy,leczkuksiężycowi,którywytoczyłsię
ponadolchy,nadstawem.
Stanisławie,toniepierwszemojeuczucie.
Masztobie!Ajaknaimiętej,którapierwszazjadła
nowalię?
Chłopakmiałjużnaustachodpowiedź,alesię
powstrzymałipochwilidopierorzekł:
Tamtobyłaistotniedziecinnamiłość.Niewartootym
mówić.Kochałemsięnawetniezwidzenia...
Tylkojak?
Zesłyszenia.
Cywińskispojrzałnaniegobystro.
Mójkochany,czytykpisz,czyodrogępytasz?
AMarekpowtórzył:
Niewartootymmówić...
Wrzeczywistościzaśwstydziłsięprzyznać,żejako
zupełnydzieciakzakochałsięprzedkilkulatywmałej
córceLudwikaXVIMariiTeresieKarolinie,którąrewolucja
więziławrazzmałymdelfinemwTemple19.Kochałosię
wniejwówczaswielukawalerówwEuropieipowiększej
częścitakżezesłyszenia.AlekilkunastoletniMarek
postanowiłichzawstydzićiwyrwaćzzakratnieszczęsną
ofiaręprzemocy.Wtymcelu,uciekłodksiędza
Lagrange’a,mającdwatalarywkieszeni,idotarł
waleczniedoKalisza.Naszczęściedlarewolucji
dognanogotamiodwiezionodoRóżyc,gdziemłody