Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
III
Resztędniapraktycznieprzespałem,alekolejnego
rankawstałemwcześnie,wykąpałemsię,ogoliłem
iubrałemwjedenzeswoichbardziejszykownych
ciemnychgarniturów.Czułempotrzebęodświeżeniasię
poprzeżyciachminionegodnia.Bólwszyinadal
midokuczałipożyczyłemodpaniWhitedwiesaszetki
aspiryny.Dręczyłomniejednakcośjeszcze,czegojednak
niepotrafiłemzabardzosprecyzować.Gazety
rozpisywałysięozabójstwieFrankiegoMcGaherna
imiałemwrażenie,żeobliczemojejgospodynitchnie
jeszczewiększymchłodem.
Racjonowaniebenzynyskończyłosiędwalatatemu,
aleweszłomiwnawykzostawianiesamochodupod
domem,jeślijechałemtylkodobiura.Złapałemtramwaj
docentrumiprzekręciłemkluczwzamkumojego
jednopokojowegobiuraprzyulicyGordon.Nieraz
myślałemozrezygnowaniuztegolokum,jako
żewiększośćinteresówzałatwiałemwbarzePodKońskim
Łbem,alezewzględówprawnychipodatkowych
utrzymywaniegomiałosens.Odczasudoczasutrafiały
teżdomniezajegopośrednictwemzleceniadotyczące
zaginięcia,rozwodu,kradzieżywjakiejśfabryceiinnych
tegorodzajumętnychspraw,pozwalającemisię
wylegitymowaćjakąśmieszcsięwgranicachprawa