Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Po​li​ty​kaaję​zyk
„Ho​ri​zon”,kwie​cień1946ro​ku
Większośćztych,którzywogólezaprzątająsobiegłowę
kulturąjęzyka,gotowajestprzyznać,żeźlesięznim
dzieje.Powszechnieprzyjmujesięjednak,żeniepodobna
temuzaradzić.Naszacywilizacjajestdekadencka,toteż
inaszjęzykjaktwierdzązwolennicytegoargumentu
chylisiękuupadkowi.Wtakimujęciuwszelkiopór
wobecjęzykowychnadużyćjawisięjakosentymentalny
anachronizm,niczymkorzystanieześwieczamiast
żarówekczyzdorożekzamiastsamolotów.Stwierdzenie
towyrastaznawpółświadomegoprzekonania,żejęzyk
jestnaturalnierozwijającymsiętworem,niezaś
na​rzę​dziem,któ​remoż​nado​stro​ićdowła​snychpo​trzeb.
Bezwątpieniaerozjajęzykamaobecniepodłoże
polityczneigospodarcze:jejźródłanieograniczająsię
doszkodliwychwpływówtegoczyinnegopisarza.Skutek
możejednakstaćsięprzyczyną,potęgującprzyczynę
pierwotną,poczymcałyciągzdarzeńpowtarzasię,tyle
żewwiększymnasileniuitakbezkońca.Człowiek,
któryzaglądadokieliszka,abytopićwalkoholupoczucie
życiowejprzegranej,pijąc,doszczętnieprzekreślaswoje
szansenaodbiciesięoddna.Podobnierzeczmasię
zjęzykiem.Stajesięonszkaradnyinieprecyzyjny,gdyż
wnaszychgłowachzalęgłysięniedorzecznemyśli.
Zkoleijęzykoweniedbalstwocorazczęściejjenam
podsuwa.Procestenmożnajednakodwrócić.