Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Napewnonie?Naprawdęniechciałabymwas
poniżyćwobecnościtychwszystkichludzi.Choć
prawdęmówiąc,poniżyliściesięsami,wchodząc
doApplebee’szautomatem.
Zamknijsię,dodiabła,tydurnasuko.
Odlufydomojejtwarzyjestpółmetra.
Aha,więcnierezygnujeciezwulgaryzw.
Notoposłuchajcie,jestemwgłębisercapacyfisti...
Nonie,chrzańsię,hipisówo.
Zaczynamwobectegoliczyć.RAZ...
Menedżerikelnerkiwymieniająsięspojrzeniami
iznikajązakontuarem.
DWA...
Matkiprzytulajądzieci,ściągającjedostolików.
DWAIPÓŁ.
Facecizaczynająchichotać.Uważają,żetośmieszne.
Myślą,żegramnazwłokę.
Dotrzechniedochodzimy.
GdybyHamburgerwiedział,coryzykuje,nie
trzymałbypistoletutakbliskomnie.Bobył
wystarczającoblisko,bymwyciągnęładłoń,wyrwała
pistolet,wykręciłamurękęiwycelowaławniego,
wykorzystująceskrimę,filipińskąsztukęwalki.Októrej
onniemazielonegopojęcia.Inajwyraźniejniezdaje
sobiesprawy,żejaotymwiem.
Noispójrzmyprawdziewoczywyteżnie
wiedzieliście,żeotymwiem.Niechwalęs
znajomościąwszemwobec.Tobyłoby
kompromitujące.Wystarczyjednakwspomnieć,
żekiedydorastałam,mojamamamiałacośwrodzaju
obsesjinapunkcietajskiegoboksu,eskrimy,jujitsu