Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zgroduwyżōn.Dwiechałupywgrodziespolył,cobyzwierzawygnać.
Terozkiwzimiecołkienocewachtytrzimiōmiwatrynarychtowane[6].
KsiążęKonradwstałodstołuizacząłchodzićposali.Tam
izpowrotem,jakbygoktonakręcił.Coteżmawtejsprawieuczynić.
Czułsięodpowiedzialnyzaswoichpoddanych.Tojemuzawierzyli,
jemupowierzyliswojeżycie.Musiichbronićprzedwrogiem,
człowiekiem,czyzwierzem.Niemożepozwolić,żebyniedźwiedzie
iwilkizabijałyludziizwierzęta.Iprzeztoniszczyłymajątekjego
księstwa.Ijeszczekupcyczescyskarżylisię,żedrogitutajkiepskie
imostówniema,toteżjegoksięstwoomijająiprzezNysęalbo
Racibórzjadą.PrzeztomniejgroszadojegoskarbcawKoźlutrafia.
Musitemuzaradzić.
Stanąłpochwiliizawołał:
-ZawołejciemisamriteraMikołejaiIvona.Niechsamkunōm
przidōm,adrabko.
Dosaliwszedłmążniski,oczarnychpofalowanychwłosach,śniadej
cerze,mocnywbarach,wszarejbluziesięgającejbioder,przepasanej
skórzanympasem,doktóregoprzymocowanybyłkrótkisztylet.
Nanogachmiałskórzanebutydokońskiejjazdy.Utykałlekko.Imąż
drugi,wysoki,ojasnychwłosachisłowiańskichrysachtwarzy.
Pokłonilisięksięciu.
-Ciynżkitokraj.PuszczaSzlōnskozacząłksiążę.Zwierza
dzikiegotammoc.Niedźwiedzieiwilkiludziōmstrapiynieczyniōm.
-Panie,niezwierzabaćsietrza,jynoludzi…-odrzekłniższy
Mikołaj.
-Widzimisie,cochdobrzewybroł-pomyślałksiążę.
Apowiedziałdoobu.
-PojedzieszzriteremIvonemdoDziyrgowic.Podrōdzesłużebne
siołowpuszczyprzyPogōnicyôbaczysz.Ôbacz,cozmiynićtrza,coby
rokcaływsioleôstaćiprzedzwierzemdzikimsieôbronić.AtyIvo