Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Och,nie!Aletotrzymaniegowdomu,chuchanie
naniegoizaspokajaniewszystkichjegokaprysównauczy
gogardzićswojąmatką.
Wtejkwestiidoskonalesięzpaniązgadzam,pani
Markham.Dalekajestemodtego,bywychowywać
gowtakkarygodnysposób.
Leczprzecież,traktującgojakdziewczynkę,
rozpieścigopaniiuczynizniegoprawdziwego
maminsynka,cokolwiekpanisobienatentematmyśli.
PoproszępanaMillwarda,abyzpaniąotymporozmawiał.
Onopowiepaniomożliwychkonsekwencjachtakiego
wychowaniaiudzielijejwszelkichpotrzebnychrad.Nie
mamżadnychwątpliwości,żeudasięmuprzekonać
paniąwminutę.
Niemapotrzebyfatygowaćpastorapowiedziała
paniGraham,spoglądającnamnie.Podejrzewam,
żenamejtwarzypojawiłsięuśmiechwywołany
bezgranicznąwiarąmatkiwtegozacnegodżentelmena.
PanMarkhamzdajesięsądzić,żeposiadadar
przekonywanianiemniejszyodpanaMillwarda.Azatem,
panieMarkam,pan,któryutrzymuje,żeniepowinnosię
dzieckaosłaniaćprzedzłem,leczpozwolićmutoczyć
znimbitwęsamotnieibezniczyjegowsparcia
żezamiastuczyćjeopułapkach,którezastawiananas
życie,należyjebezwahaniawniepchaćiżepowinno
sięszukaćdlaniegoniebezpieczeństwipokus,
byćwiczyłonanichswójcharakterczypan…
Proszęwybaczyć,paniGraham,alemówipani
zaszybko.Jakdotądniepowiedziałem,żepowinnosię
chłopcapchaćwpułapkizastawianeprzezżycieczy
rozmyślnieszukaćdlaniegopokus.Twierdzętylko,
żemądrzejjestwyposażyćswegowojownikawbroń
izbrojęniżpróbowaćosłabićwroga.Czyzhodowanej
woranżeriisadzonkidębu,pielęgnowanejpieczołowicie
każdegodniaiosłanianejprzedkażdympodmuchem