Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nieznacznie,skierowałasiękuwyjściu.Synekjejjednak
zdziecięcązuchwałościązatrzymałją,wykrzykując:
Mamo,niepodałaśrękipanuMarkhamowi!
Ona,śmiejącsię,zawróciłaiwyciągnęładomniedłoń,
którąścisnąłemmściwie,gdyżjejniesprawiedliwyosąd
mojejosobyusamegozaranianaszejznajomościdotknął
mniebyłdożywego.Niewiedzącnicnatematmego
usposobieniaczywyznawanegoprzezemniesystemu
wartościikierowanajakimśniejasnymuprzedzeniem,
zdawałasiębyćzdecydowanapokazaćmi,żemam
osobiedużolepszemniemanieniżpowinienem.Byłem,
rzeczjasna,przewrażliwiony,bowiemwprzeciwnym
wypadkunierozgniewałobymnietowtakimstopniu.Być
możerównieżżyjącewokółmniekobiety,zmatką
isiostrąnaczele,zanadtomipobłażały,choćbynajmniej
niezasługiwałemnamianonarcyzategojestem
pewien,bezwzględunato,co
ty
,Halfordzie,naten
tematmyślisz.