Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prawojejszukać.Ajeżelijejblaskprzyćmiwmoich
oczachitakjużgasnąceświatłoElizy,tymlepiej.
Odowegoczasuwniemalkażdybezdeszczowydzień
wybierałemsięnazboczeWildfell,znadzieją,żeuda
misięspotkaćmojąnowąznajomą.Jednaktakzmienne
byłygodziny,wktórychpaniGrahamdecydowałasię
opuścićswojąpustelnięitakrzadkoudawałosię
migdzieśwypatrzyć,żezacząłemsięzastanawiać,czy
przypadkiemnieunikamnieztakimsamymuporem,
zjakimjaszukamjejtowarzystwa.Takamyśljednakże
wydałasięminazbytnieznośnaiponieważłatwoiszybko
mogłemodsiebieodpędzić,zaraztouczyniłem.
Niemniejpewnegopogodnego,marcowego
popołudnia,kiedyzajętybyłemnadzorowaniempracprzy
wałowaniupolaiprzynaprawianiużywopłotuwdolinie,
wreszcieudałomisiędostrzec.Siedziała
zeszkicownikiemwrękunadpłytkim,skalistym
strumykiem,podczasgdyArthurbawiłsię,budująctamy.
Niemogłemzaniedbaćtakrzadkiejokazji,więczaraz
ruszyłemwichkierunku,zapominającopolu
iżywopłocie.SzybszyodemniejednakokazałsięSancho,
któryzauważywszyzoddaliswegomłodegoprzyjaciela,
pełnymgalopemprzemierzyłdzielącąichodległość
izradościąrzuciłsięnadziecko,niemalwpychając
jedowody.
PaniGrahamprzyglądałasiębadawczosylwetkom
obnażonychprzezzimędrzewito,cowidziałaprzenosiła
napapierzamaszystymi,aczkolwiekdelikatnymi
ruchami.Nieodzywałasiędomniezbytczęsto,alemimo
towciążstałemobok,obserwującpostępyczynioneprzez
jejołówek.Przyjemnośćsprawiałomipatrzenienajej
sprawne,zgrabnepalceito,cospodnichwychodziło.
Niebawemjednakowepalcezaczęłysięwahać,drżeć
nieznacznieibłądzić,abywreszcieznieruchomieć.
Właścicielkaichzrozbawieniempodniosłanamnieoczy