Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przechodzącmękijaknadnieprzepaści,wktórejniemaukojenia.Nie
dbałoto,jakibędziekonieciwchwilachprzytomnościbył
nawszystkoobojętny.Niebezpieczeństwo,gdysięgoniewidzi,
posiadanieokreślonośćwłaściwąmyśliludzkiej.Bojaźńkryjesię
wcieniu,imaginacja,wrógludzi,źródłowszelkichstrachów,
niepodsycananiczymzapadawspokójwyczerpanychwzruszeń.Jim
niewidziałnicpozanieładempanującymwpotrząsanejkajucie.Leżał,
patrzącnaotaczającegospustoszenieiradbył,żeniepotrzebujeiść
napokład,aleodczasudoczasuchwytałgojakiśniezwalczony
niepokój;dyszałiwiłsiępodkołdrąiwówczasbezmyślnabrutalność
istnienia,któranaraziłagonatakieodczucia,napełniała
gorozpaczliwympragnieniemucieczkizajakąkolwiekcenę.Następnie
wróciłapięknapogodainiemyślałjużotymwięcej.
Powstałjednakkulawyisłabyigdyokrętprzybyłdojednego
zewschodnichportów,musiałpójśćdoszpitala.Powoliwracał
dozdrowia,więcpozostawionogowszpitalu.
Byłotamjeszczetylkodwóchbiałychpacjentów:jakiśmarynarz
zezłamanąnogąidostawcakolejowysąsiedniejprowincji,tknięty
jakąśtajemnicząchorobąpodzwrotnikową,któryutrzymywał,
żedoktórjestosłemileczyłsiępatentowanymiśrodkami
przemycanymiprzezoddanegomusługę.Cidwajopowiadalisobie
nawzajemswojeżycie,gralitrochęwkartylubleżącnafotelach,
wszlafrokach,ziewalidzieńcały,niemówiącanisłowa.Szpitalstał
nawzgórkuiłagodnywietrzyk,wpływającprzezzawszeszeroko
otwarteokna,przynosiłłagodnośćnieba,obezwładnienieziemi,
toczarownetchnieniewschodnichwód.Byływnimbalsamiczne
wonie,sugestienieskończonegospokoju,darywiecznychmarzeń.Jim
patrzyłpoprzezgąszczeogrodów,dachymiasta,ponadpalmami
rosnącyminawybrzeżunaprzystańupstrzonąwysepkami,oblaną
wspaniałymipromieniamisłońca,zeswymiokrętami,podobnymi
zdaladodziecinnychzabawek,zbłyszczącąruchliwością,
przypominającąjakąśświątecznąparadę,izesklepieniemniebios
wieczystego,wschodniegospokoju,zesłodkimuśmiechem
wschodnichmórz,władającychprzestrzeniąpodalekiwidnokrąg.
Gdytylkomógłchodzićbezkija,poszedłdomiasta,szukając
sposobnościdostaniasiędodomu.Wowejchwilinicsięnie
nadarzało,więcnaturalniezawarłznajomośćwporciezludźmiswego
powołania.Natknąłsięnadwaichrodzaje.Jedni,nieliczniirzadko
tamwidywani,prowadzilitajemniczeżycie,zachowaliniespożytą