Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
RozdziałI
Potężniezbudowany,bardzowysoki,szedłprostonaciebie
zlekkimpochyleniemramion,głowąnaprzód,patrzącspodełba,jak
bykgotującysiędoataku.Jegogłęboki,niskigłos,nacechowany
pewnościąsiebie,niemiałwsobienicprzykrego.Byłniepokalanie
czysty,białoubranyodtrzewikówdokapeluszaiwrozmaitych
wschodnichportach,gdziezarabiałnażyciewcharakterzeagenta
okrętowego,cieszyłsięwielkąpopularnością.
Agentokrętowyniepotrzebujezdawaćżadnychegzaminów,ale
musiposiadaćzdolnośćabstrakcyjnegomyśleniaiumiećwykazać
jewpraktyce.Jegopracapoleganatym,byprzypomocypary,żagli
lubwiosełścigaćsięzinnymiagentaminawidokzarzucającego
kotwicęokrętu,serdeczniepowitaćkapitanaiwsunąćmuswąkartę
kartęagentaokrętowegoaprzypierwszejjegowizycienawybrzeżu
stanowczo,leczbezostentacjiskierowaćgodoobszernego,podobnego
dowiniarnimagazynu,gdziejestwszystko,cosiępijeijenastatku;
gdziekupićmożnawszystko,cojestpotrzebnedoużytkuiupiększenia
okrętu,począwszyodłańcuchówzhakami,poprzezozdobysteru
doksiążekozłotychkartkach,igdziekapitanokrętuprzyjmowany
jestzotwartymiramionamiprzezagentaokrętowego,którego
przedtemnigdywżyciuniewidział.Tamjestchłodnaizba,wygodne
fotele,butelki,cygara,materiałypiśmiennicze,kopieprzepisów
portowychiciepłopowitaniatopiącecałąsólzebranąwsercu
marynarzapotrzymiesięcznejwędrówcepomorzu.Zawartawten
sposóbznajomośćtrwatakdługo,dopókiokrętpozostajewporcie,
gdyżagentpamiętaozłożeniucodziennejwizyty.Dlakapitanajest
wiernyjakprzyjaciel,uważnyjaksyn,odznaczasięcierpliwością
Hioba,oddaniemkobietyiwesołościądobregokompana.Później
zatowszystkoposyłasięrachunek.Jesttopiękne,humanitarne
zajęcie.Dlategoteżdobrychagentównieliczysięnatuziny.Gdytaki
jegomośćnietylkoposiadazdolnośćabstrakcyjnegomyślenia,alejest
jeszczeoswojonyzmorzem,todlaswegopracodawcyprzedstawia
niemałąwartośćizasługujenato,bymudogadzano.Jimotrzymywał
zawszedoskonałąpensjęidogadzanomutak,żemożnabywten
sposóbkupićwiernośćsamegoczarta.Pomimotozczarną
niewdzięcznościąrzucałonnaglesłużbęizmykał.Przyczyny,jakie
podawał,wydawałysiępracodawcomdziwaczne.„Przeklętygłupiec”