Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Tojestdlanasniezwykleważneprzerwałmulek-
kozirytowanyBuddy.Wiepan,cosiędziało,gdylu-
dziewynajdowaliżelbet?Wtedytodopierowybuchła
panika.Naposiedzeniachsztabukryzysowegozawsze
emocje.Czasemwiększe,czasemmniejsze,aleczę-
ściejwiększe.Ichpoziomzależyteżwdużejmierzeod
tego,ktosiedzinaarenie.Najlepiejbyłokilkalattemu,
jakwRadziezasiadaliMichaelJacksoniBorysJelcyn.
MichaelJackson?TomożejeszczeElvisadotejrady
seweźcie.
Jakumrze,topewnieweźmiemy.Uśmiechnąłsię,
widzączaskoczonąminęWiesława.Zresztąpozosta-
łychczłonkówradypowołujeprezes.Takstanowiko-
deks.Kodeksstanowiwszystko!podkreślił.
Ciszej!Chcęposłuchaćupomniałgoponownie
zniecierpliwionyurzędnikiprzewróciłorzechowymi
oczami.
PrzekrzykiwanyprzezpublicznośćWinstonmusiał
kilkakrotnieapelowaćospokój,zanimpoziomdecybeli
pozwoliłmunakontynuowanieprzemowy,copo-
twierdzało,jaksilneemocjetematścianwywoływał
uduchów.
Abyłatokwestianiesłychanieistotnazuwagina
określanąkodeksemrelacjępomiędzyświatemżywych
iświatemduchów,ocoWiesławrównieżdopytałpo-
mimopróśbociszęcorazbardziejpoirytowanego
urzędnika.
Buddyuprzejmietłumaczył,żeduchymogąodwie-
dzaćświatżywychcozresztąmająwzwyczajurobić
dośćczęstoalemogąwniegoingerowaćtylkowwyz-
naczonymprzezkodekszakresie.Szczególnymiprzywi-
15