Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Wypiłemdarmochęiplasnąłemdłoniąwoparcie
fotela.Kiwnąłembrodąwstronębiurka,gdziewciąż
leżałamojalicencja.Crealbezsłowapodniósłsięizwrócił
miją.
Atadziewczyna?zapytałem.
Wróciłdobiurka,postukałwklawiaturę.Przeczytał
odpowiedźzmonitora.
BonnieLeFayzDuluthwzruszyłramionami.
Mieliśmyjużtukilkatakichpieprzniętychdupek.Albo
jakieś,proszęciebie,ekoloaktywne,cotoimstrefa
powiększadziuręwniebie,albofundamentalistkireligijne,
coniechcą,żebyludzieoszukiwaliBoga.Wzruszył
ramionamiiniedbaletrzasnąłwklawisz.
Gdywstawałem,płytamaskującazasłoniłajużpulpit
terminalu.Podałemmurękęiskierowałemsiędodrzwi.
Nakorytarzuprzejąłmniejedenzestrażników,
uśmiechnąłsięiposzedłpierwszy.Porozgrzanymbetonie
dotarliśmydodrzwiwpodstawieplatformy,zktórej
kwadranstemuskakałem,ipomaszerowaliśmyjasno
oświetlonymkorytarzem,którywyprowadziłnas
naplacyk,gdzienajwiększąatrakcjąbyłodwaipół
tysiącazegarkówumieszczonychwtrzecholbrzymich
gablotach.Wszystkieoczywiściespóźniałysię
oczterdzieściitrzydziesiątesekundy.
Niebałsiępan?zapytałnaglemójprzewodnik.
Jeszczetrochęi…skierowałkciukwniebo.
Bezprzesady!prychnąłem.Zatrzymałbymsię
zakilkametrów.Jeszczeniezwariowałem.Gorzejbyłoby
znią.Jakbysięniewywróciła…Bojajużzaczynałem
hamowanie.
Strażnikjakośdziwniezerknąłnamnie,chybasię
lekkouśmiechnął.Chwyciłemhaczyk.
Ileuwas,weFlagstaff,kosztujądwiebutelki
Johnny’egoWalkera?Standardowego,trzydzieścipięć
procent?
-Niewiemzaciąłmnieprawidłowo,zgodnie