Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
troszkę.Wziąłdoręki,alenawetniepodniósłdoust.
Spojrzałnamnie.Oczymiałgłębokozapadnięte,
otoczoneciemnymiplamami,spojrzenieciężkie
ibezwładnejakworkizpiaskiem.Itylesamobyłownim
życia.
Przedchwiląwidziałemerespowiedziałcicho.
szybcyzgodziłemsię.
Wiedziałem,żereporterzydyżurniRelacjiSpecjalnych
niebiorąkasyzafriko.
Georgeumoczyłustawwhisky.Patrzyłwudający
terazkilimNavahoekrantelewizora,wciążjeszcze
wduchuoglądającRSoujęciuChinaglii,
dziewiętnastokrotnegomordercy,kidnapera,sadysty.
Byłempewien,żeniezauważyłbynawetżyrafy
wewłasnympokoju.
Pociągnąłemłykzeszklanki,odstawiłemnablat.
Wychyliłemsięipowiedziałem:
George,jawiem,żetobietojużniepotrzebne.
Uważaszwtejchwili,żetozwykłazemsta.Aletaknie
jest,onmusiałbyćunieszkodliwiony.Gdybyśnawet
wycofałzlecenie,tomiałemtrzyidentyczniebrzmiące
zadaniainawetbardziejzdecydowaniesformułowaneniż
twoje.Zresztąścigałagopolicjacałegokrajuikupa
amatorów.Prędzejczypóźniejzostałbyschwytanylub
zabity,alektowie,ilejeszczerazyznęcałbysięnad
swoimiofiarami.Trzebabyłotozrobić.Rozumiesz?
Rozumiemprzechyliłszklankęiwypiłzawartość
dodna.Podsunąłpustenaczyniewmoimkierunku.
Dlategomimowszystkocieszęsię,żezłapałeś
gowkońcu.Czy…wskazałpalcemnaszklankę,którą
napełniłem.Wziąłidokończyłzustamiwnaczyniu,
jakbychciałzamaskowaćciekawośćwgłosie:Czy
topolicjancigopostrzelili?
Pokręciłemgłową.
Rzuciłsięnamniewyjaśniłem.Ipochwilidodałem:
Alechybagospecjalniesprowokowałem.Iniemogę,
szczerzepowiedziawszy,wykrzesaćzsiebieskruchy.