Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Doniczegoinnegoniejestemzdolny.Czasemwydaje
misię,żeniezbytkochałemcórkęiżonę,skorotak
szybkoichśmierćprzestałamnieboleć.Nieczujęradości
nawiadomośćoschwytaniumordercy,jestempusty.
Wciążmyślę,dlaczegoontorobił.Przecieżnawetnie
zawszeodbierałokup…
Tozwierzę.Mordujedlaprzyjemności.Nie,nie
zwierzę.Zwierzętaniemordujądlaprzyjemności…
Odrazuuświadomiłemsobie,żetonieprawda.No,
znamjedno,aletomutant,wytwórludzkiejwyobraźni,
spaczonejmożepoprawiłemsięszybko.Chinagliajest
poprostuczłowiekiem.Ludziechcąbyćsławni,wielcy,
bogaci,potężni.Czasemzawszelkącenę.Takmyślę.
Wstałemizgarnąłemdokieszeniportfel,papierosy
izapalniczkę.Idę.
Wpołowiedrogidodrzwizatrzymałemsięjeszcze
ipowiedziałemprzezramię:
Wyjedźgdzieś,znajdźsobiejakieśzajęcie.Róbcoś.
Zadzwonięzakilkadni.Wyszedłem.
Gdyodjeżdżałem,zpiskiemoponzahamowałprzed
zaniedbanymtrawnikiemżółtywczarnepasysamochód
ekipywydańspecjalnychkanału4N.Wmonitorze
wstecznymzobaczyłemobwieszonychbardzo
profesjonalniewyglądającymiszpejamimężczyznidwie
kobietyjednajużustawiałasięnatledomuGeorge’a,
drugazasłoniwszyjejwłosytryskałaczymśnatwarz.
Pomyślałem,żechęćsławy,poklasku,wybiciasię
zszarzyzny,to,oczymmówiłemprzedchwilą,znam
chybabardzodobrzezautopsji.
Oddaliłemsięstatecznie,kilkaprzecznicprzejechałem
jaknaautopilocie,niewiedzącwłaściwie,dokąd
zmierzamodjeżdżałemtylkooddomu,wktórym
mieszkaładwudziestaofiaraChinaglii.Dopierogdy
skręciłemwFDRAvenue,zdecydowałemsię.
Przejechałempółkilometraiwyhamowałemprzed
sklepemEllisa.Poprzebyciukurtynypowietrznej
zanurzyłemsięwchłodnym,czystymijasnymwnętrzu.
Kawałkiikawałymięsaróżnejwielkościprawiecałkowicie