Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Cotosąlekarstwa?
–Lekarstwatocoś,comapomócYeti-Jimmy’emu
wydobrzeć–zaryzykowała.Uśmiechy:spodobałaimsię
tamyśl.
–Tomyteżpójdziemy–zdecydowałten,którychyba
imprzewodził:wysokibrązowawożółtymężczyzna
zorlimnosem.–BędziemynieśliYeti-Jimmy’ego.
DwajDerkaczaniebezwysiłkudźwignęliJimmy’ego.
Tobyzaniepokoiłyjegooczy:wąskiepaskibieli
błyszczącemiędzypowiekami.
–Frunę–powiedział,kiedyDerkaczaniewznieśli
gowpowietrze.
TobyznalazłamiotaczJimmy’egoidała
godoniesieniaRen,uprzedniowcisnąwszybezpiecznik;
dziewczynaniewiedziała,jaksiętymposługiwać–
boiskądmiałabywiedzieć?–alebrońnapewnopóźniej
sięprzyda.
Sądziła,żedodomkuzglinypójdąznimitylkodwaj
ochotnicyodDerkaczan,aleposzedłcałytłum,zdziećmi
włącznie.WszyscychcielibyćbliskoYeti.Mężczyźni
nieśligonazmianę;resztatrzymałapochodniewysoko
wgórzeiodczasudoczasuśpiewaliswoimi
niesamowitymigłosamidźwięczącymijakpłynneszkło.
CzterykobietyszłyzReniAmandą,poklepywałyje,
dotykałyichramionidłoni.
–Orykssiętobązaopiekuje–powiedziałydoAmandy.
–Niechteniebieskiekutasywięcejjej,kurwa,nie
dotykają–rzuciłaRendonichzezłością.
–Cotosą„niebieskiekutasy”?–spytały
zezdumieniem.–Cotoznaczy„kurwaniedotykają”?
–Niechtegonierobiąityle–powiedziałaRen.–
Bobędąkłopoty!