Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
naośle​pia​jąceświa​tłopo​ranka.
Mimowczesnejporysłońcejużpłoniebiałymblaskiem.
Tobynaciągajedenkoniecprześcieradłanagłowę,żeby
sięosłonić,rozglądasiępopodwórkuprzedglinianym
domkiem.Rudymegarunos,wciążnawolności,patrzy
przezogrodzenienawarzywawogrodziekuchennym,
przeżuwająckudzu.Kompaniwzagrodziemeczą
doniego:srebrne,niebieskie,zielone,różowe
megarunosy,brunetkiiblondynki:pełnagamabarw.
„Megarunosydadzącimegawłosy!”,zachwalała
re​klama,kiedyroz​po​czętoho​dowlętychstwo​rzeń.
DziśTobynosiwłosyprzeszczepionezmegarunosa;
kiedyśniebyłakruczoczarnąbrunetką.Możetodlatego
megarunoswszedłdojejboksuilizałponodze.
Przyciągnęłagoniesól,tylkosłabyzapachlanoliny.
My​ślał,żespo​krew​nieni.
Byletylkoniepokryłmniejedenzbaranów,myśli.
Będziemusiałauważać,żebynierobićzsiebiepotulnej
owieczki.Rebeccanapewnojużwstałaikrzątasię
wkuchniprzyśniadaniu;możezabunkrowaławswoim
skła​dzikuja​kiśszam​ponoza​pa​chukwia​to​wym.
ReniModraszeksiedząwcieniunieopodalogrodu
pogrążonewrozmowie.JestznimiAmanda,wpatrzona
nieobecnymwzrokiemwdal.StanUgoru,taknazwaliby
toOgrodnicy.Stawialidiagnozęwodniesieniu
docałegoszereguprzypadłości,oddepresjiprzezstres
pourazowypopermanentnyhaj.Teoriabyłataka,
żewstanieUgoruczłowiekzbieraioszczędzasiły,karmi
duchamedytacją,zapuszczaniewidzialnekorzonki
weWszechświat.Tobymaszczerąnadzieję,żetakjest
teżzAmandą.Byłatakżywymdzieckiemnajejlekcjach
wszkoleOgrodnikówwOgrodzienaDachuEdencliff.
Kiedytobyło?Dziesięć,piętnaścielattemu?
Za​dzi​wia​jące,jakszybkoprze​szłośćstajesięidyl​liczna.