Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DorotaMularczyk
Magicznyświattużzapłotem.Część5.Rafenia
wiedziałaKarinaśmieszniezadzierającnosa.
–A…–Asiapopatrzyłananiązuwagą–możnawiedziećco
chceszimpokazać?
–Gdybyichmamyuznały,żemożnaichwyprowadzićzbłędu,
napewnobytozrobiły.Ajamamusiebierysunekprzedstawiający
nzaszczepionego”zgustownymipędamiwokółgłowy.
–Ktorysował?
–Ja.Czasamicośmisięudaje.
–Przyznam,żechętnietozobaczę.–KiwnęłagłowąAsiaido-
daławstając.–Chodźciedostołu,możecościekawegopowiedzą.
GdyznówznaleźlisięwwielkiejSali,naradawłaśniedobiegała
końca.ostatniepodsumowania,uściśnięciarąkizarazpotymza-
jętosięinną,bardzoważnąsprawą,amianowicie,posiłkiem.Na
stolezaczęłypojawiaćsięróżnepotrawy,poczymtematyrozmów
zeszłynacałkiemprywatnetory.Chłopcywyczarowalisobienpi-
ramidalne”buły,nacoAsiawykrzywiłasięfukajączpogardą,
aRobaczek,korzystajączokazjisprezentowałsobieposiłek,który
mocnosięróżniłodtakiego,którypowiniensięznaleźćnajego
talerzu.
Marcintozauważyłipochyliłsięwstronęmalca.
–Nieboiszsię,żemamazobaczy?
–Jakcoś,tociebiewrobię–padłaodpowiedź.Chłopiecbyłjuż
zbytzajętykonsumpcją,żebyzwracaćuwagęnaszczegóły.
–Dziękizaszczerość.–Marcinzniewyraźnąminązabrałsię
doswojegojedzenia.
–Nodobra–Piotrprzerwałwykonywanienajważniejszejży-
ciowejczynności,czylispożywaniapotrawispytał.–Aczaryto
niąniedziałają?Przecieżmożnabyjąunieruchomićipokłopocie.
–okimmówisz?
Piotrnieopatrznieodezwałsiętrochęzagłośno,bousłyszałto
siedzącywpobliżuAngus.
Chłopiecażwstrzymałprzeżuwanieiznieruchomiał.Przełknął
głośnozawartośćustispojrzałnaMarcina.
22
e-bookowo