Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
DorotaMularczyk
Magicznyświattużzapłotem.Część5.Rafenia
Niematojakzdrowyduchichuch.
–AjapoczekamnaPiotrkaprzedwejściem,żebyniegongolił
–powiedziałaAsia.
Wrezultaciedopieropopiętnastuminutachwszyscyzebralisię
wpokojuMarcinagotowidorozmowy.Piotrwdomuzdążyłna-
szykowaćsobieśniadanieizacząłjejeśćpodrodze.Zanimusiadł
obokAsinatapczaniejednabułkabyłajużzjedzona.Zabrałsię
więczadrugą,trzeciaczekaławkieszeni.
–Adoskarpetekjeszczejakiegoprowiantunienawpychałeś?–
Marcinbyłzły,żeniepomyślałoswoimśniadaniu.
–Niezazdrośćkoledze,poczęstujsię–odezwałasięAsia,wi-
dzącspojrzeniebrata.Wskazałatalerzzkanapkamipostawionyna
jegobiurkuisamawzięłajednąznich.–Zkuchniteżwidaćczy
ktośidzie,więcwykorzystałamczas.
–Możeszzaczynać.–Marcinłaskawymgłosemoznajmiłtacie,
poczymrozsiadłsięwygodnieizacząłkosztować,jakzwykle,
pysznekanapkisiostry.–Cooskarżonymanaswojąobronę?
TatapopatrzyłnaAsię,naMarcina,oparłsięłokciamiokolana,
splótłpalce,westchnąłipokiwałgłową.
–Przyznaję,niewyszłotonajlepiej.Wzasadziezostawiłem
mamiekartkęnastolewkuchni,ale…chybaźlenapisałem.–Po-
patrzyłpotwarzachznadzieją,żepozwoląmutoprzemilczeć,ale
wyczekującespojrzeniadomagałysięwyjaśnień.–Śpieszyłemsię,
więcnapisałem:nToważnasprawa.Nieszukajciemnie.”–Rozłożył
ręce.–Niewiedziałemczywrócę.GdypojawiłsiętuNewiaran,nie
byłoczasunazastanawianiesię.Nawetniezdążyłemniczegoprze-
myśleć.Właśniekupowałemgazetę,gdydomniepodszedł.Kazał
micośnaniejzapisaćiniewyrzucać.Mówiłspokojnie,alepona-
glałmnie.Byłubranyinaczejniżmytutaj,przezconaulicywzbu-
dziłzainteresowanie,ludziezaczęlimusięprzyglądać.Gdychciał
odejść,onichcieliiśćzanim.Starałemsięwięcichpowstrzymać
idopierodziękitemumógłbezpieczniesięoddalić.Ktoświdocznie
zadzwoniłpopolicję,boprzyjechalinasygnaleistwierdzili,że
9
e-bookowo