Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Pokaźneoknawychodziływkierunkupołudniowo-zachod-
nim,zczegobyłamniezmierniezadowolona,gdyżdługozaglą-
dałodomniesłońce.Zawsze,gdyjeotwierałam,powiewałyna
nichdelikatne,przyozdobionebladoniebieskąwstążkąfiranki.
Zokienrozciągałsięwspaniaływidoknaogródmojejbabci.Ro-
słownimmnóstwopięknychkwiatów,począwszyodkrwisto-
czerwonychróżpochabryililiowepachnącebzy,którela-
temwlewałydomojegopokojuniesamowitąmieszankęzapachu.
Podoknamistałobiurkoześlicznąbłękitnąlampeczkąwraz
zobrotowymkrzesłem.Byłotojedynemiejsce,naktórympano-
wałlekkibałagan.Sypialnianełóżko,przykrytepuchatąnarzu-
ipoduszkamiwjasnymkolorze,zajmowałocentralnemiejsce
jednejześcian.Naprzeciwniegoustawiłamkomodę,naktó-
rejwdzięczyłosięlustroistertaróżnychksiążek.Obokstała
dośćdużaszafazlustraminaobydwudrzwiach,któramieści-
ławszystkiemojeubranianiebyłoichzbytwiele.Pobokach
łóżkaznajdowałysięstolikizbłękitnymilampkamidoczytania.
Wszystkiemeblebyłybiałe,zachowanewstyluprowansalskim.
Uwielbiałampołączeniebielizbłękitem.
Spojrzałamwkierunkukomody,naktórejznajdowałosię
mnóstwoksiążek.Niektóreczytałamjużkilkarazy,innetylko
raz,abyłytamjeszczeitakie,doktórychniezaglądałamwogóle.
Zegarwskazywałdziesiątąpiętnaście.Miałamdużoczasu.
Strójwybrany,włosyumyteiwysuszone.Postanowiłamwięc,
żezagłębięsięwlekturze.Wybrałamtytuł„Podrugiejstronie”
iusiadłamwygodnienałóżku.
Nawetniezauważyłam,kiedynapowrótprzeniosłamsiędo
tajemniczegokrólestwa.
Znalazłamsięprzykopuleokalającejpałac.Gęstamgłana-
dalszczelniespowijaławszystkodookoła.Niemogłamdostrzec
51