Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Uciekaj!krzyknąłgłosdobiegającyzkuli.Uciekaj,Gu-
moleniemogącięznaleźć.Zawszelkącenęmusiszchronić
szafir.Jesteścienasząostatniąnadzieją!krzyczałtajemni-
czygłos.
Nicztegonierozumiałam.Ostatniąnadzieją?Alekogo?Ina
co?Ikim,ulicha,byłyGumole?Pytaniakłębiłysięwgłowie,ale
niemiałamczasudostracenia,gdyżstworybyłyjużnaprawdę
blisko.Zarazbędziezapóźnonacokolwiek.Tylkogdziemia-
łamuciekać,skoroniewidziałam,cojestprzedemną?Mogłam
przecieżspaśćwprzepaśćinajzwyczajniejwświeciesięzabić.
Gdyniebyłojużnadzieinaucieczkę,złotakula,zktórejsłysza-
łamgłos,zbliżyłasiędomnietakblisko,żemogłamjejdotknąć.
Wtedystworyspojrzałydokładniewmoimkierunku.Ich
małe,ledwodostrzegalneślepiarozbłysływrogimblaskiem.
Onie!Muszęuciekać!
Dotknijkuli…odezwałasięznowu.Dotknij,szybko!
Niezastanawiającsięanichwilidłużej,zrobiłamto,cokaza-
ła.Wyciągnęłamrękęigdydotknęłamkuli,rozbłysłotaksilne
złoteświatło,żekompletniemnieoślepiło.Ogieńponowniewy-
pełniłmniecałą,unoszącwysokokugórze.Wiedziałamjednak,
żejestembezpieczna.Tymrazem…
Ocknęłamsięnałóżkuwswoimpokoju.Byłamcałazlana
zimnympotem.Niechtoszlag!Znowu?!Cotobyłzasen?Co
sięzemnądzieje?Miałamdość…Wyjęłamzkieszeniszafir,aby
przyjrzećmusięuważniej.Dziwne…Zwykłykamień,aodkąd
godostałam,zaczęłynawiedzaćmnietekoszmary.Icomówił
tengłoszkuli…Żemamgochronić?Powolizaczynałamsię
martwić.MuszęopowiedziećotymEmmie,możeonaznajdzie
natojakieśrozwiązanie.
54