Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Nie,kurwa,wrócędodomuiładnieprzeproszę,
żeprzeszkodziłammupieprzyćgówniarę.
–Aprzeszkodziłaś?
–Zostawiłamgwizdekzraportemdlaszefawsypialni.
Uznałam,żeskorostraciłammęża,powinnam
przynajmniejutrzymaćrobotę,więctak.Weszłam,kiedy
dochodził.
PrzezchwilęAdaśgapiłsięnamnieprawiejaktajego
nowaasystentka,apotemwydałzsiebiedziwnydźwięk,
cośpomiędzykrztuszącąsiękoząaduszącym
wałachem.
–Siostra–wycharczał,zewszystkichsiłpróbując
zapanowaćnadśmiechem.–Proszę…
Przewróciłamoczami.
–Jakprzewinieszdokońca,zobaczyszwyraztej
zakłamanejmordy.–Zawahałsię,ajawestchnęłam.–
Spoko,niekrępujsię.
Adamwalczyłzesobąprzezkilkasekund,ale
ostatecznienieuruchomiłodtwarzania.Zapanowałnad
rozbawieniem,poczymzacząłłagodnie:
–Możepowinnaśtoprzemyśleć?Nowiesz,nachłodno,
przeczekaćkilkadni,ostygnąć…Rozumiesz:emocjeiw
ogóle.Wkońcutodwadzieścialat.Półtwojegożycia.
Spojrzałamnabratawłaściwiebezgniewu.
–Niedamrady,Adek–oświadczyłamponuro.–
Myślałamnadtymoddwóchgodzin.Pojechałam
dopracy,wysłałamraportdyrektorowi,apotemwzięłam
wolnenaresztędniaiłaziłampoPaprocanach.
Imyślałam.Azakażdymrazem,kiedyprzychodziło
midogłowy,żetopołowamojegożycia,wracałobraz
podrygującejdupykochanegomężazwystającym
niczymświeczkanatorciedildo.No,kurwa,niemogę,
młody.Czasnictuniezmieni.Niebyłabymwstaniepójść
znimdołóżka.Ba!Niewiem,czyzdołamnormalnie
znimrozmawiaćiniewydrapaćmuoczu.
Adamsłuchałpozorniespokojny,alejużwidziałam,