Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeżalwmoimgłosiezaczynagonakręcać.Mimo
topróbowałnadsobązapanować.Wciążwalczyłwnim
bratzpraw​ni​kiem.Tendrugisięza​in​te​re​so​wał:
Skądmaszfilm?
Opowiedziałammu,jakbyło,aonnieprzestawał
kręcićgłową.Imdłużejjednakmówiłam,tymbardziej
wyraztwarzybratasięzmieniał.Czasamizapominałam,
żetonietylkogówniarz,którypodrzuciłmiżabędołóżka
ipodpieprzyłurodziców,kiedywróciłamwstawiona
zimprezy.Toprzedewszystkimchłopak,któryzłamał
rękęjednemuosiłkowi,gdytenmnieuderzył.Teraz,
kiedyusłyszałospecyficznymprezencie,jakimałżonek
ofiarowałminaurodziny,Adamprzypominałtamtego
osiem​na​sto​latkazżyłąpul​su​jącąnaczole.
Mamcięreprezentować?zapytałpozornie
spo​koj​nymto​nem.
Achcesz?
Se​riopy​tasz?Jegogłospo​dej​rza​nieścichł.
Nie,żartuję.Jasne,żeserio.Niewiemnawet,czy
mo​żesz.Osta​tecz​nietotwójszwa​gier.
Wkrótcebyły.Imogę.Otworzyłswójlaptop.
Przy​go​tujędo​ku​menty.Iza​razsiętymzajmę.
Przezchwilępisałcośnaklawiaturze,uderzającwnią
ztakązaciekłością,żezaczęłamsiębać,czy
taprzetrzyma.Naglejegopalcezawisłynadklawiszami
iAdamwbiłwemniespoj​rze​nie.
Tatatowi​dział?
Teżpy​ta​nie,kre​tynje​den.
Ochujałeś?zapytałamgrzecznie.Chceszojcu
naWigiliękarpiadopierdlazanosić,azmojegodziecka
zro​bićpół​sie​rotę?
Młodynieodpowiedział,tylkopokiwałgłową.Oboje
wiedzieliśmy,jakojcieczareagujenawieść,żejego
jedynacórkaprzyłapałamężanazdradzie.Mimoupływu
latwciążsiedziałwnimstarygliniarz.Ledwiezniósłfakt,
żesynstanąłpodrugiejstroniebarykady.KiedyAdam