Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
żeżalwmoimgłosiezaczynagonakręcać.Mimo
topróbowałnadsobązapanować.Wciążwalczyłwnim
bratzprawnikiem.Tendrugisięzainteresował:
–Skądmaszfilm?
Opowiedziałammu,jakbyło,aonnieprzestawał
kręcićgłową.Imdłużejjednakmówiłam,tymbardziej
wyraztwarzybratasięzmieniał.Czasamizapominałam,
żetonietylkogówniarz,którypodrzuciłmiżabędołóżka
ipodpieprzyłurodziców,kiedywróciłamwstawiona
zimprezy.Toprzedewszystkimchłopak,któryzłamał
rękęjednemuosiłkowi,gdytenmnieuderzył.Teraz,
kiedyusłyszałospecyficznymprezencie,jakimałżonek
ofiarowałminaurodziny,Adamprzypominałtamtego
osiemnastolatkazżyłąpulsującąnaczole.
–Mamcięreprezentować?–zapytałpozornie
spokojnymtonem.
–Achcesz?
–Seriopytasz?–Jegogłospodejrzanieścichł.
–Nie,żartuję.Jasne,żeserio.Niewiemnawet,czy
możesz.Ostatecznietotwójszwagier.
–Wkrótcebyły.Imogę.–Otworzyłswójlaptop.–
Przygotujędokumenty.Izarazsiętymzajmę.
Przezchwilępisałcośnaklawiaturze,uderzającwnią
ztakązaciekłością,żezaczęłamsiębać,czy
taprzetrzyma.Naglejegopalcezawisłynadklawiszami
iAdamwbiłwemniespojrzenie.
–Tatatowidział?
Teżpytanie,kretynjeden.
–Ochujałeś?–zapytałamgrzecznie.–Chceszojcu
naWigiliękarpiadopierdlazanosić,azmojegodziecka
zrobićpółsierotę?
Młodynieodpowiedział,tylkopokiwałgłową.Oboje
wiedzieliśmy,jakojcieczareagujenawieść,żejego
jedynacórkaprzyłapałamężanazdradzie.Mimoupływu
latwciążsiedziałwnimstarygliniarz.Ledwiezniósłfakt,
żesynstanąłpodrugiejstroniebarykady.KiedyAdam