Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wybierałprawo,ojciecwierzył,żetooznaczakarierę
wprokuraturzealboiwpolicji,jakwprzypadkutatusia.
Dodzisiajmiałżal,żestałosięinaczej.Dobrze
przynajmniej,żemłodyniespecjalizowałsięwprawie
karnym,bopewnienadrzwiachrodzinnegodomu
Mal​czy​kówwid​niałbyza​kazwstępudlaniego.
Alegeneralniezamierzaszmupowiedzieć?Brat
prze​rwałmojeroz​my​śla​nia.
Anie,skądsarknęłam.Możeprzyokazjiślubu
Kamycośnapomknę,żeoddziesięciulatjestem
porozwodzie.Przewróciłamoczami.Jasne,
żemupowiem.Nawetdzisiaj.Muszęimjakoś
wy​tłu​ma​czyć,dla​czegounichno​cuję,nie?
Zawszemożeszpomieszkaćumniezaproponował
brat,alebezentuzjazmu.Najwyraźniejprzebolałjuż
rozpadswojegodługoletniegozwiązkuiwjegodomu
znowubywałyjednonocnepanny,wkontaktach
zktó​rymistar​szasio​strara​czejniesprzy​jała.
Nie,spoko.Zatrzymamsięurodziców
stwier​dzi​łam,teżbezza​chwytu.
Iwłaśniewtymmomenciedomniedotarło,
żefaktycznie:skorochcęunichprzenocować,muszę
impowiedzieć,cosięwydarzyło.Oczywiściebez
krwawychszczegółów,bojakwspomniałambratu,mimo
wszystkoniechcia​łam,żebyKamastra​ciłaojca.
Ztegopowoduszybciutkozmieniłamnastawienie
zsardonicznegonasłodkieiwbiłambłagalnywzrok
wAdka.
Co?Nieodrazupojął.Wyglądałonato,żeudzieliła
musięby​strośćno​wejasy​stentki.
Pojedziesztamzemną?poprosiłamgrzecznie.Już
uprzedziłam,żeplanysięzmieniłyitojawpadnędonich,
alewolę…nowiesz.
Uśmiech​nąłsięzło​śli​wie.
Niemów.Adoczegojacijestempotrzebny,
siostrzyczko?Rozparłsięwfotelu.Mampowstrzymać