Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ1
WIDZIELIŚCIEKIEDYŚKUTASA?Pewnietak,aleczywidzieliściekiedyś
kutasamierzącegometrsiedemdziesiąt?Nie?Notospójrzcie.Właśnie
trzymamgomocnozaniemytekudłyiwypychamzadrzwimieszkania
mojejnajlepszejprzyjaciółkiAmy.Onwierzgaikrzyczy.Corobi
Amy?Płacze.Dlaczego?Bowielki,chodzący,gadającykutas
–nawiasemmówiąc,manaimięEd–nieuszanowałjejcudownej
osobowościipostanowiłzabawićsięzprostytutkąnawieczorze
kawalerskimkumpla.PonieważAmyzadzwoniładomniezpłaczem
niemalgodzinętemu,zjawiłamsięnamiejscuniczymsuperbohater,
abyposprzątać.Właśniewyrzucamśmieci.
–Chujciwoko!–krzyczyniewiernyszmaciarz,kiedypcham
gonaschody.Upadanaswojezdradzieckiekolanaiodwracasię,
próbujączamordowaćmniewzrokiem.Litości!
–Wieszco,Ed?Jachybanielubięwoko.Alejeśliciebietokręci,
powinieneśsięleczyć.
–Jesteśnienormalna!ImamnaimięEdward!
Wiem.Powtarzasztozakażdymrazem,kiedymniespotykasz.
–Wiem,Ed.Spieprzajstąd!
Zatrzaskujęmudrzwiprzednosemiwracamdopokoju,wktórym
Amysiedziskulonanakanapieiszlocha,pociągającswoimmałym,
ślicznymnoskiem.Podchodzędoniejimocnoprzytulam,pozwalając,
abyjejłzyi–zapewne–smarkiznalazłysięnarękawiemojejbluzki.
Przezchwilęsiedzimy,nieodzywającsięanisłowem,azaoknem
słyszęoddalającesiękrokiEda.WkońcuAmypodnosigłowęipatrzy
namniezaczerwienionymiodpłaczuoczami.
–Dziękuję–mówicichutko.–Gdybyśtakszybkonieprzyjechała,
dalejbytusiedziałitłumaczył,żeniezrobiłniczłegoiżetosięnie