Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Katarzyna:Toprawda.Najczęściejjestnadopiekuńcza.Odmężanie
dostajetego,copowinna,niejestspełnionawseksie,niemaswoich
zainteresowań,swojegożycia.Jejżycietobycie„matką”.Mówi
dodziecka:„Jesteśmoimmałymmężczyzną”.Niesynkiem,tylko
mężczyzną!Tatuśbardzoczęstonielubitakiegodzieckaalboznim
rywalizuje.Możeteżuciekaćioddalaćsięodrodziny.
Iztakiejrodzinydokobietywychodzimężczyzna…
Suzan:Właściwietoniewychodzi.Mamusianiepozwolicałkowicie
sięopuścić.Będzieznimkroczyćcałeżycie,aonbędzieszukał
kobietynajejpodobieństwolubuciekałdomatki,gdyinnakobieta
okażesięzbytzdrowa,żebysiępoświęcićizajmowanienim
uczynićswoimcelem.Nigdyżadnaniedogonimatki.
Katarzyna:Tak,prawda.Wkażdymrazietenmężczyznajest
księciemzbajkidlaswojejmamusi,więcdlażonyrównieżchce
nimbyć.Jednocześnieniechcesiężenićzkopiąswojejrodzicielki.
Onchcekobiety,któraniebędziegozniewalać,bozniewolonybył
wdomu.Pragnietakiej,któradamuwystarczającodużoswobody,
alebędziegorównieżtraktowaćjakoksięcia,któremutrzeba
usuwaćprzeszkodyspodnóg,usługiwaćiktóregotrzebawielbić.
Suzan:„Bojaprzezciebie,synku,niespałampółnocy,nie
wiedziałam,gdziejesteś”albo:„Taksięstrasznieociebie
martwiłam,jakjeździłeśtymmotocyklem,żesięzabijesz”.
Katarzyna:Albotakjakmówiłamojateściowa:„AczyPawełek,jak
wychodziłzdomu,towziąłparasol,bounaswŁodzipada,czy
uwaswWarszawieteżpada?”.
Suzan:PawełekpewniewyjechałztejŁodziszczęśliwy,żemamusia
niesiedzimunagłowieiniepytaoparasol…
Katarzyna:Tak,alejednocześniesięzastanawiał:„Dlaczegotamoja
babataksięomnienietroszczy?”.
Suzan:„Iniejestmnązachwyconacałyczas?!”
Katarzyna:Bardzowielumężczyznmawsobiedużozłościdokobiet
zaswojematki.Oczywiściejesttonieujawnione,boprzecieżnie
możnanieznosićswojejukochanejmamusi.