Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Przyjaciółki
Przyokniestaławysokaszatynka,zburząkręconychwłosów
opadającychnaramionaiplecy,amożenawetniżej.Przygarbiona,
wprzetartychdżinsachrurkachiswetrzejakbyściągniętym
zestarszegobrata,wierciłasięnerwowo.Wdłoniachtrzymałakubek
wsposóbwskazującynato,żezawartośćdajeprzyjemneciepłojej
długimpalcom.Bezmakijażu,lakierunapaznokciach,wpatrywałasię
łagodniewprzejeżdżającetrzypiętraniżejsamochody.Myślamibyła
gdzieindziej.
Cochwilęnieobecnymwzrokiemspoglądałanachudąblondynkę
siedzącąprzedmałymlaptopemprzyogromnymokrągłymstole,
zarzuconymotwartymiksiążkamiiwielomaluźnymikartkami.Obok
wyłdużypłaskitelewizor.
–Wieszco,Lu–spodoknadobyłsięciepłyszept.–Zastanawiam
się,pococitesłownikiipapiery,skorodzisiajwszystkomożna
znaleźćonline.
–Bolubię–rzuciłablondynka,nieprzestającstukaćwklawiaturę.
–Lubiępoprostu.
Szatynkauniosłabrwiwgeścierezygnacji,wydęłausta.
–Pracujeszczyzajmujeszsiętymswoimbaju-baju,skądjesteśmy
idokądzmierzamy?
–Dajspokój.–Blondynkaspojrzałaostro,aleprzyjaźnie.
–Proszę,dajspokój.Mamrobotę,doranamuszęzrobićjeszcze
dwadzieściastron.Klientczeka,dobrzepłaci.
–Ta,jasne…–Szatynkaodrzuciłalokaspadającegojejnatwarz.
–Dlaczegozaczynaszrobotęwnocy,zamiastpracowaćwdzień?
–Dajspokój,ma-mo.–Luuśmiechnęłasięispojrzaławstronę
okna.–Wiesz,żelubiępracowaćwnocy,nicmniewtedynie