Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zniejgęste,słodkie,pęcznieje.Nieto,conaPolesiu,gdzietak
drobneiosobne,żekażdykłoseknacelmożnabraćistrzelaćwpulę.
Idź,przerwałM.,comibajesz,jakdziadekwnuczętom.
Przymglonewódkąoczysługizalśniłynagle,nieprzyjemnie.Częstują
goupowoźników,niekradnieprzecież,boteżizczego,pomyślałM.
Apójdę,właśniecobyłem,głosTomaszanabrałbrzydkiej,
ochrypłejbarwy,obiecałymiuWeissheita,cotouDanglananiego
tacykrzywi,żejakprzymiechachpomogę,bopilnąryperacjęmają
karyklajakiegoś,tomigotowetryngieltzacny.Idź,powtórzył
M.Tomaszodwróciłsięistałtakprzezchwilębezsłowa,ważąc
wsobiecoś.Wkońcujednakwzruszyłtylkoramionamiidopiero
odprogurzucił,anaczynianocnegopaniniebędęwynosić,niechsama
dorynsztokawyleje.Izamknąłzasobądrzwi,powoli,zrozmysłem,
nibydobrzeimądrzeprzeczytanąksięgę.
Jakubciomiprzynajmniejnieburmuszy,powiedziałKarol,
przysiadającnabrzegukrzesła.Wprogumijałsięzdoktorem,małym,
siąkającymnosem,ztupecikiemdolepionymnafiksatuary.Minęlisię
bezsłowa,wpółuśmiechach,łupieżnakołnierzufrakabłysnął
wnikłymświetlekagankajaktajemniczeconfetti.RządcaKruszyński
wycofałsięnakorytarziczekałnalekarza,bymuprzyświecać
naschodach.Jakubcioniekiep,choćprostak,tomilczy,otym
cowidzi,ajakniewidzi,toiniemaoczymgadać.Kossowski
spojrzałprzezramię,drzwidoprzedpokojumielizamknięte.
Kropijaknaświęcone,choćjużpoWielkanocy,powiedział
ostrożnie,jakbysłowawmroczniejącympomieszczeniumusiałysię
najpierwznimoswoić,obwąchaćkątyiściany.Piszą,żetejwiosny
nietylkounasniebuznosakapie.Agdysięjużwodawwodzie
przejrzy,smęteknibynapoleskichbłotach.Weźtylko,Kossowski
przerwał,nasłuchując.Zadrzwiamiktośprzeszedł,drobnym,cichym
krokiem.Karolchrząknąłnieznacznie,abyM.niepoczytałtejpauzy
zaprostactwo.WeźtylkoWenecję.Podobnotegorocznykarnawał
wcalewesółniebył.Pisano,żejedynamaskarada,którazajęła
publiczność,byłtoorszakbagnisty,wktórymszłyżaby,karpie,
minogi,szczupaki.Ciekawym,czyszłytamipijawki.