Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Niejednapróbowałabraćwszystkichwokółnalitość,apotem…
Zbytecznymdramatyzmem?!Martawstałaenergicznie
zkrzesła.
Proszęusiąść!Prokuratorwokamgnieniuzareagowała.
Nie!Dośćjużwykonywaniapoleceń!Waresztowanej
narastałazłość.Dośćżyciapoddyktandoinnych!Dość!
Niechżesiępaniuspokoi,bokażępaniąskuć!Marlenasplotła
ręcenapiersiipowstrzymujączniecierpliwienie,dodała:Tojak,
zawołaćfunkcjonariusza,bokolega,jakmniemam,nienosiprzysobie
kajdanek?rzuciławprzestrzeńpokojuprzesłuchań,nieodwracając
głowywkierunkustojącegozaniąkomisarza.
Abotopierwszyraz?warknęłaMarta.Niczymmniepani
nienastraszy!Chciałpanwiedziećdlaczego?Skierowaławzrok
naSylwka.Bodośćjużtegokopania,szarpania,biciapobrzuchu,
kneblowaniaust,bydziewczynkiniesłyszałynaszychkłótni,
zamykanianadługietygodniewsypialni.
Noipocotebrednie?Fabiańska,wyrażajączdecydowane
powątpiewanie,spojrzałaspodbykanapodejrzaną.
Toniebrednie!mówiłapodniesionymgłosem,nadalstojąc.
Proszęnatychmiastusiąść!krzyknęłaMarlena.
Nieusiądę!wrzasnęła.
Strażnik!Prokuratorpodeszładodrzwiiwalnęławniepięścią,
zniesmaczonabiernąpostawąobserwującegojezchłodnąminą
policjanta.
Mogłabypanitakżyć?Martazrobiłakilkakrokówidopiero
wtedymiędzykobietamistanąłSylwek.Niechpaniodpowie!
Jatuzadajępytaniasyknęłaprokuratoribardzowolno
wykonałaobrótkuprzesłuchiwanej.
Mogłabypanitakżyć?powtórzyłaznacznieciszejMarta.
Mapaninapotwierdzeniesłówjakieśdowody?Obdukcje?
Zdjęcia?Śladypopobiciu?Zgłoszenienapolicję?Świadków?
Cokolwiek?
Niemam.
Zatempostanowiłapaniwakciedesperacjipostawićnadziałanie
opartenarzucaniuoszczerstw.Takmyślałamdokończyła
beznamiętnieiskorzystałazokazji,żestrażnikakuratwszedł
dopokojuprzesłuchań.Tozeznaniemiwystarczy.Proszę
odprowadzićpodejrzanądoaresztu.
Wjednymmuszępaniprokuratorprzyznaćrację.Proszęznaleźć
naprawdędobregoadwokatadodałSkwierczyński,zanim