Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
istanowiskanawyższewhierarchii,czyniącegozniejkierowniczkęw
dokładnymznaczeniutegosłowa.Naglewspółpracownicyżyćbez
Martyniepotrafili.Bezjejżyczliwości,optymizmu,umiejętności
pochyleniasięnadkażdym,nawetnajbłahszymproblemem,aprzede
wszystkimbezjejdarusłuchania.
Szybkozyskałanależnąsympatięigronogotowychnawszystko
przyjaciółek.BABY,takąnazwąokreślałyswojągrupkę,trzymającsię
razemwpracyipozanią.Wspólnieświętowałyuroczystościrodzinne,
zwierzałysięznajskrytszychmarzeń,pragnień,obaw,dolegliwości
inajbardziejintymnychsekretów.Siedmioosobowągrupęstanowiły
dwieSylwie,Anna,Magda,Jola,ElaiMartawłaśnie.Ichoćwszystkie
starałysiętraktowaćsiebiejednakowo,kochałyjaksiostry,toitak
najbliższaMarciebyłaSylwia,starszaiodrobinębardziej
doświadczonażyciowoodswojej„grupowej”imienniczki.
Nieporóżniłoichnawetto,żezanimdobrzenawiązałynićsympatii,
wówczasjeszczeobecnymążSylwiiczyniłzgóryskazane
naniepowodzenieawanse,potoczniezwanepodchodami,wkierunku
Marty.WciążeksperymentującyPawełekstanowiłwzórbawidamka,
któryzacholeręzaprzystojnegonieuchodził,awiecznieciągnął
zasobąwianuszekkobiet.Pięknąizaradnążonęzamknąłwczterech
ścianachluksusowegomieszkaniaiodgrodziłmuremmilczenia
odtowarzystwawpracyipozanią.Sylwiadługomusiaławalczyć,
bydopuściłdowspólnegogronaznajomychibardzoszybko
wówczaszrozumiała,dlaczegotrzymałwukryciu,przypinającłatkę
wysocezazdrosnej,upierdliwejizgnuśniałejżony,ojakżewysokich
aspiracjachiwiecznychżądaniachcodojakościżycia.Wmówił
wszystkimnaokoło,żemusibraćdodatkowefuchyidorabiaćnaboku,
byzaspokoićwygórowanepotrzebyżony,aszczególnietedotyczące
wycieczekzagranicznych.Robiłzsiebieidiotęwoczachnietylko
BAB,bokiedyjużktośotrzymywałszansębliższegopoznaniaSylwii,
momentalnienabierałsłusznegoprzekonaniaowierutnychkłamstwach
wygłaszanychprzezniby„kochającegomęża”.
NieoSylwiiiPawlebędziemytujednakprawić,tylkooMarcie.
Kobiecie,nadrodzektórejlospostawiłjeszczewieleniespodzianek.
Itychwywołującychłezkęwzruszenia,itychprowokującychataki
niepohamowanejrozpaczy.Takjakbyprzyznanyjejlimitszczęścia
obowiązywałjedyniedookresuwczesnejdorosłości.Apotemwmyśl
powiedzenia,żepodeszczuzawszewychodzisłońce,przybywało
iodchodziłowrazzpłynącymiponiebiechmurami.Gdybyprowadziła
zestawienie,toniewątpliwiepostronienapluswpisałabydzieci