Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
imęża.Przynajmniejjeślichodziopoczątkowyetapichwspólnego
życia.Aleodpoczątku…
***
NieprzypominałAdonisa,pięknego,smukłegomłodzieńca
uwielbianegoprzezAfrodytę.Wniczymniemożnagobyło
przyrównaćdoulubionegoaktoraMarty,MarkaWahlbergaiznacznie
odbiegałodideałuwspółczującegowrażliwca,ajednakodpierwszej
chwiliprzyciągnąłjejuwagę.Niebaczyłananiższywzrost,
zaokrąglonybrzuszekiciałoniekoniecznieprostozsiłowni.Dlaniej
zostałwybawcą.Tymjedynym,którywyszarpnąłzrąkoprawcy
czyhającegonajejcnotę.Dosłownie!
Wracałaodrodzicówdowynajmowanegomieszkaniaprzezsłabo
oświetlonypark.Niezauważyła,kiedynaglezzadrzewawyszedł
zaniąpijanymężczyzna.Niewielepotrzebowałczasu
nazastanowienie,bydojśćdowniosku,żetakwyjątkowaokazjanie
możemuprzejśćkołonosa.Noprzecieżwyjątkoworzadkozdarzasię,
abytakładna,zgrabnaiwysokakobieta,obdarzonawrodzonym
seksapilem,szłasamapozmierzchuitopookolicypozbawionej
przypadkowychgapiów.
„Pallichokasaizawartośćtorebki”pomyślałwułamkusekundy
mocnodoprawionyprocentamipodstarzałymężczyzna.„Stara
oddawnaniechcedawać,więcsamsobiewezmęitojeszczeodkogo?
Odtakiejmłódki”.Oblizałsięobleśnieiszybkimkrokiemruszył
zaMartą.
Dogonieniekobietyidącejnawysokichobcasachwniczymnie
zasługiwałonauznanie,alePanuWszechświata,jakimsięprzezchwilę
poczułgwałciciel,dodałoanimuszuiutraconejtegowieczorupewności
siebie.Nawetnakurtuazyjne„dobrywieczór”sięniepokusił,uznając
jezazbędneiodrazu,jaktylkozdołałutrzymaćodległośćmetra
odswojejzdobyczy,przystąpiłdodziałania.ZłapałMartęzakrótko
ostrzyżonenabobablondwłosy,zerwałkrótkąspódniczkęiwłożył
wstrętnąbrudnąłapęzakoronkowemajtki.
Niezdążyłakrzyknąć,kiedywylądowałatwarząwmiękkiej,zielonej
trawie,niewysuszonejjeszczeczerwcowymsłońcem.Dopiero
popierwszymszokuwrzasnęłanajgłośniejjakumiała,mającnadzieję,
żektośwśródhałasuprzejeżdżającychnieopodalsamochodówusłyszy
jejwołanieopomoc.Leżącnabrzuchu,miałamałepoledopopisu,
bykopnąćnapastnika,alesprzyjającawtychokolicznościachdługość