Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Podobnojakiśspecjalistastwierdził,żedalejnie
dasięrzucićczłowiekiemotejwadze.Zanimsię
wzięliśmydoroboty,milicjantzawołałkogośztego
gospodarstwaipowiedziałmu,żejeślizażyczymysobie
czegośnarozgrzanie,tomająnamdać.Ciepłegomleka
czynawetwódeczki.
Bielawskisięuśmiecha.
Tociekawedoświadczeniewi.Zjednej
stronypatrzęnawas,azdrugiejjakimiśwewnętrznymi
oczamioglądamtamtomiejsce.Widzęjecoraz
dokładniej…
Sięgapokawę,wypijałyk.
Alewracającdowłaściwegowątku.Omówiliśmy
techniczneszczegóły,założyliśmyskafandry
izaczęliśmyprzeszukiwaniastawu.
Skojarzyliście,żeszukaciewłaśnieAlinki?
Tak.Chybatak.Zapamiętałem,żebardzo
chciałemodnaleźć.Chciałem,żebytosięjuż
skończyło.Teprzedłużającesięposzukiwania.
Októrejzaczęliściepracę?
Okołodziesiątej.
Naszrozmówcabardzodokładnieopowiada,jak
towyglądało.Wreszcieoznajmia:
Poparugodzinachznaleźliśmy…
Wbijamywniegowzrok.
Znaleźliście?Zwłoki?Dziewczynki?
Kręcigłową.
Nie.Zatopionegomalucha.Fiata126p.
Poinformowaliśmyotymmilicjanta,którykazałnam