Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
jakbynigdynieopuściłyulubionegofotela(prababcia)albokrzesła
wkuchni(babcia),trwałynazdjęciachpowywieszanychnakażdym
wolnymskrawkuścianyiwewspomnieniach.Jadłyznamiobiad,
popijałysokmalinowy,oglądałytelewizję,śpiewałykolędy.Martwe
byłybardziejżyweniżzażycia.Straszne,gdyczłowiekzdasobie
ztegosprawę.
Obie,babciaiprababcia,umarływciągumiesiąca,pogrążającmoją
matkęwgłębokiejżałobie,znaczniegłębszejniżpomoimojcu.
Chociażwiem,żetotylkomojainterpretacja.Niemogęporównaćtych
cierpień.
Mamczterdzieścilatisłowo„ojciec”nieznaczydlamnienic.Jest
wkażdejmojejkomórcejakodawcamateriaługenetycznego,alenie
czujęgowsobie.Jakopsychologwiem,żedzieworództwojest
niemożliwe.Niepokalanepoczęcietakżenie,niewprzypadkumatki,
któramożespecjalniegrzesznaniebyła,aleświętarównieżnie.Nie
mainnychmożliwości.Musiałammiećojca,aleterazmamtylko
matkę.Drugąpołowęgenówmusiałyzatemdaćmibabciaiprababcia.
Musiałyznaleźćjakiśsposób,żebyprzecisnąćsiędomoichgenów
izdominowaćjeswoimdziedziczeniem.Potemzabiłyojca.Czarami,
żebywpadłpodsamochód,apotemobojętnością,żebywyblakł.Przez
niejestemtylkokobietą.Toprzerażające.
Wracającdośmierci:toprababciaumarłapierwsza.Siedziałasobie
wfotelu,oglądałaprogramprzyrodniczyizasnęławPanu.Tak
napisanownekrologu,chociażostatnirazbyławkościelewdzień
pogrzebuojca.ZatemzasnęławPanu,oglądającpingwiny
naPółwyspieAntarktycznym.Lubiławszystkieprogramy
przyrodnicze,teozimnychkrajachniemniejniżociepłych,chociaż
prawdziwejzimynieznosiła.Pingwinylubiłanarównizpelikanami,
srokami,sikorkami,kolibramiczypapugami.Tundrasięjejpodobała,
ponieważ„nietrzebabybyłopielićtychkrzaczków”.Dżunglę
nazywała„boremtropikalnym”,comnierozśmieszało,chociażona
mówiłapoważnie.Pustyniawydawałasięjejpiękna,„boniepadałtam
nigdyśnieg”.Tojaznalazłam.Odrazusięzorientowałam,żenie
żyje,aleniepowiedziałammatce,któraprzepisywałapracezlecone
namaszynieiprosiła,żebyjejnieprzeszkadzać.Gdzieposzłababcia?