Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
dało…
CzasnaplanB.Niemogłamprzestaćdrżećznerwów.Krążyłam
popokojujakwtransie.Musiprzecieżbyćjakieśrozwiązanie.
Zerknęłamnaokno.Czemuwcześniejnatoniewpadłam?Zbliżyłam
siędoszyby,dostrzegłamjednakzaniąkratę.Ktonormalnymontuje
wswoimdomukratynaoknach?…Wjednejchwiliadrenalinaopadła,
ajaznówpoczułamsięstraszniezmęczona.Usiadłampodoknem
izaczęłampłakać.Najpierwszlochałampowoli,łezkazałezką,jak
mała,zagubionadziewczynka.Czułamsiębezradna.Najgorszebyło
to,żenadalnicniewiedziałam.CotakiegozrobiłBartek,żetenbufon
Wrońskimnieporwał?Wciążniemogłamuwierzyćwwinęmojego
narzeczonego.Jestoddanympolicjantem,jegoojciectokomendant
głównypolicjiwWarszawie,więcjakmógłbyrobićbrudneinteresy
czymiećjakiekolwiekukłady?Wżyciuwtonieuwierzę!Ktojakkto,
aleBartektodobryfacet.
Naglemójszlochzacząłprzybieraćnasile.Namyślotym,
żewcaleniechcęślubu,zmojegogardławydobyłsięprawdziwy
lament.Terazwyłamnacałego,siedzącpodtymoknem.Potokłez
wydawałsięniedozatamowania,amojemyślikrążyływokółmojego
życia.Ludziemoglimyśleć,żejestemszczęśliwa,leczwdużejczęści
tobyłytylkopozory.Bartektonaprawdęwspaniałymężczyzna,szalał
zamną,ajabardzogolubiłamiszanowałamalechybanie
kochałam.Niechciałamzaniegowychodzić.Taknaglewyskoczył
ztymizaręczynami…Czasemwręczmiałamwrażenie,żezrobił
tospecjalniepodejrzewał,żemogłabympowiedzieć„nie”,więc
zorganizowałtotak,bymniemiaławyjścia.Zaprosiłnaimprezę
urodzinowąwszystkichnaszychznajomych,nawetmojeprzyjaciółki,
którychnielubi.Jużwtedypowinnamisięzapalićczerwonalampka,
atymczasemjagłupiajeszczepomagałammuwszystko
przygotować…Dodziśpamiętamjegoprzemowę:jakbardzo